Skip to main content

Koniec roku przyniósł kilka dobrych premier, a portugalskie Kommando Baphomet było jedną z nich. Ta bezlitosna, wojenna nawałnica ujęła mnie za serce i zdecydowałem, że warto by było pogadać trochę na tematy wszelakie. Na pytania chętnie i konkretnie odpowiadał, odpowiedzialny za wokale i gitary, N.

B: Hails! I gratuluję wydania debiutu. Choć samo Kommando Baphomet jest świeżym wyziewem, to wasz duet ma spore doświadczenie, jako muzycy. Jak właściwie doszło do założenia hordu?

N: Zespół tworzymy ja oraz Vulturius i współdziałamy razem w kilku projektach. Obecny miał na celu wzmocnić naszą niechęć wobec ludzkości, nic ponad to.

B: Podczas odsłuchów słychać całkiem dobre inspiracje! Ot choćby Archgoat, czy Blapshemy.

N: Niewątpliwie, ale nie było to zamierzone ponieważ poszukiwaliśmy bardziej death metalowych natchnień. Jednakże jeśli to brzmi, to może brzmieć tylko dobrze.

B: Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Jesteś zaangażowany w całkiem sporą ilość projektów. Nie masz czasem uczucia, by skupić się wyłącznie tylko na jednym, góra dwóch, a resztę olać?

N: Czasami, ale potem mi przechodzi, ahah.

B: To musisz mieć niezły talent, by ogarniać to wszystko. Jak zaczęła się Twoja przygoda z graniem na instrumentach?

N: Mam 42 lata, niedługo już 43. Myślę, że to zaczęło się jakoś jak miałem 12, 13 lat, ale tak na całkiem poważnie zacząłem grać mając 20 na karku. I za cholerę nie mam talentu.

B: Ej, ale przy tak dużej ilości projektów, zdarzyło Ci się kiedyś pomylić słowa podczas sesji nagraniowej lub grając na żywo, tak że grając jedno, zaśpiewałeś tekst z zupełnie innego hordu?

N: Nie, to się nie zdarza, a to dlatego, że nie gramy zbyt często na żywo, ahah.

B: Kommando Baphomet bluźni pod sztandarami Godz ov War Productions. Jak doszło do tej współpracy?

N: Akurat skończyliśmy nagrywać płytę i nasz polski znajomy, Marcin, zarekomendował distro Grega, i tak się zaczęło. Sam Greg to fantastyczny i mający doskonałe podejście, człowiek, który naprawdę wspiera zespoły, które wydaje. To czyni relację zespół-label niezwykle łatwą.

B: „Blood Gospels of Satanic Inquisition” szerzy wojnę na CD. Są jakieś plany, odnośnie winyli i kaset?

N: Jeszcze nie.

B: Jak już przy tym jesteśmy, to należysz do grona maniaków zbierających placki lub kasety, czy raczej ograniczasz się jedynie do CD? O formacie elektronicznym nie wspomnę, bo to przecież „nie jest trve muzyka”, heheh.

N: Osobiście celuję głównie w CD i Kasety. Żona zabrania mi wydawania dodatkowo pieniędzy na winyle, ahah.

B: Czy, jako Kommando Baphomet, planujecie jakieś koncerty?

N: Jak najbardziej. Zobaczymy, co czas przyniesie ale na pewno chcemy grać na żywo.

B: Przeglądając internety widziałem, że cenisz sobie polską scenę, ot wspomnieć można mocarne Nekkrofukk. Coś jeszcze szczególnie przypadło Ci do gustu?

N: Owszem, naprawdę cenię sobie polskie podziemie. A co do kapel to Lvcifyre, Cultes des Ghoules, Blaze od Perdition, Mgła, Kriegsmachine i wiele innych. Mgłę pokochałem od czasów „Grozy”. Aczkolwiek muszę przyznać, że po „Excercises…” wypłynęła za bardzo na mainstream, co mi średnio pasuje. Ekstremalny metal powinien być zawsze w podziemiu, ale jest, jak jest. Hipsteriada zawsze będzie próbowała podpiąć się pod jakiś trend. Jebać ich wszystkich, moja muzyka nie jest dla takich ludzi – jest skierowana przeciwko nim.

B: Warto zauważyć, że Kommando Baphomet nie jest jedynym hordem, w który jesteś zaangażowany, wydawanym przez polski label. Mamy również brutalne Concilium, które zostało wydane przez niestrudzonego Morgula i jego Putrid Cult oraz skurwysyńsko okrutne Summon, które zostało przejęte przez Godz ov War.

N: Tak jest. Nie ma żadnych wątpliwości, że mamy w Polsce potężne wsparcie od wspaniałych ludzi. Zawsze lubiłem ten kraj i mamy w planach zagrać u Was.

B: O chuj, to może być gruby gig wtedy. A właśnie, wybacz wtrącenie, wiem, że powinniśmy się skupić głównie na Kommando Baphomet, ale chciałem zapytać: jakim, kurwa , cudem udało Wam się stworzyć coś tak pokręconego i przesyconego złem totalnym? To nawet nie jest muza, Summon jawi się raczej, jako jakiś pierwotny byt pełen nienawiści.

N: Bo tak właśnie powinno być. To misja dana nam, by szerzyć śmierć i jej odrażający odór na całym świecie.

B: Rok 2019 zmierza ku końcowi. Jakieś płyty przykuły Twoją uwagę w jego trakcie? Widziałem, że dość mocno faworyzujesz nowe Teitanblood, które faktycznie ma szansę na album roku, choć konkurencja jest silna. Choćby w Blood Incantation.

N: Nie przepadam za robieniem różnych „topów”, czy jakichś tam zestawień, ziom. Pojawiło się w tym roku kilka naprawdę świetnych albumów oraz EPek, a Teitanblood był jednym z nich.

B: Przy okazji, jakkolwiek zajebisty jest ten nowy Teitanblood, to słyszałem, że parę osób narzekało, iż nie jest tak brutalna, jak poprzedniczka. Co o tym sądzisz?

N: Mi tam się naprawdę podoba. Nie jest tak chaotyczna, jak poprzednia, ale brzmienie jest również pełne bezwzględności i zła.

B: Widziałem, że gryzł Cię temat osób transpłciowych w sporcie. To w sumie całkiem ciekawe zagadnienie. Obecnie ludzie mogą sobie zmienić płeć, przez co mogą również partycypować w dyscyplinach sportowych swojego nowego „środowiska”. Nikt im tego nie zabroni, ale faktycznie może nie być fair do końca, gdy doskonale wytrenowany mężczyzna, który obecnie jest kobietą, startuje z innymi kobietami, będącymi nimi biologicznie od urodzenia. Mogą być one świetnie wyćwiczone, ale rodzą się wątpliwości, czy nie będą mieć ciężej w starciu silniejszym organizmem nowej rywalki. Heh, nawet jeden z ostatnich odcinków South Parka fajnie pokazał ten problem.

N: Ten świat stał się jakimś żartem. Ludzie kompletnie zatracili zdrowy rozsądek. Potrzeba jakiegoś kataklizmu, by zmieść tych wszystkich głupców z powierzchni ziemi.

B: Toś się rozpisał. No nic, jak już zboczyliśmy na postępowe tematy, Magazyn TIME uhonorował Gretę Thunberg, jako Człowieka Roku. Co o tym sądzisz?

N: Greta w portugalskim slangu oznacza cipkę, a ja je po prostu uwielbiam. JEBAĆ GRETĘ.

B: Opuśćmy brutalny świat polityki i porozmawiajmy o czymś weselszym. Widziałem, że masz talent do rysowania i przyznaję, że efekty są całkiem niezłe. Nawet stworzyłeś oładkę dla Summon. Planujesz jakoś dalej rozwijać się w tym kierunku?

N: Nie mam żadnych planów. To tylko hobby, a do tego ostatnio byłem niesamowicie zajęty. Bardzo lubię pracować nad ilustracjami dla kapel, w których gram, o ile to możliwe. Może machnę coś na kolejną płytę Kommando Baphomet, która już jest nagrana… kto wie.

B: Dojechaliśmy do końca! Ostatnie słowo należy do Ciebie!

N: Wielkie dzięki za Twoje wsparcie. Mam nadzieję, że zobaczymy się niedługo w Twoim pięknym kraju. Pozdrowienia!

ONLY DEATH IS REAL

Bart
641 tekstów

Przemądrzały, gruby chuj. Miłośnik żarcia, alkoholu i gór, któremu wydaje się, że umie pisać.

One Comment

Skomentuj