Z trzecim numerem „Sarcofuck” 'zine uderzył pan Necro. No i fajnie, jak to mówią w reklamie hamburgerów. Fajnie, bo wiem, że nie odpytuje on gówien, recenzuje szczerze i opisuje prawdziwie. Do odpytywanych w trzejim numerze zaliczyć należy Bonesaw, gdzie Bazz stanął na wysokości zadania, potem przewracamy kartkę i proszę państwa – Sadistic Intent, któzy straszą nas również z okładki. Bardzo fajny wywiad, może czasem trochę za mało konkretnie, ale zauważyłem, że starsze kapele już tak mają, hehe. Świetny wywiad za to wyszedł panu Michałowi Paplakowi z Ocean Of Zero (młodsi czytelnicy niech się trzymają krzeseł – zespół ten nie ma nawet profilu na facebook’u!). Rozmowa z Sobiechem z Ritual Lair również stoi na dobrym poziomie ale już z takim Tymkiem o piekło lepiej, ale to żadna nowość. Spoko jest wywiad z Tombstoners, Lvcifyre mogło trochę bardziej się rozpisać, zwłaszcza, że nie było tu językowej bariery przecież. Tyle stenogramów, poza tym dostajemy dużo recenzji, długich recenzji – ja bym tak się nie umiał rozwodzić, hehe. Ale recenzje napisane są z głowa, jak czegoś Necro gdzieś nie lubi, to wytknie bez pierdolenia się w tańcu. Są też recenzje ziniaczy, już krótsze, a też dobre. I relacje z koncertów, od których to zacząłem lekturę tego zina podczas porannej defekacji. Jeśli nie oczekujecie po relacji dokładnej analizy muzycznej występu danego artysty, to pióro Necro i pomagierów jego Wam przypasuje. W sumie, to 2/3 opisów w ogóle nie dotyczą muzyki czy samych występów jako takich, ale chuj z tym. Aha, no i mamy jeszcze recenzje starych a dobrych płyt – mnie na coś takiego szkoda byłoby miejsca w moim papierzaku, ale co kto lubi, lepsze to niż reklamy. Reasumując, „Sarcofuck” jest skierowany przede wszystkim do maniaków metalu śmierci, którzy lubię wiedzieć co w Podziemiu growluje. Wszystko jest przyzwoicie złożone, na czterdzieści kilka stron w formacie A4 i oczywiście języku Ryśka z „Klanu”.
necrothrone@tlen.pl
redaktor BIEGLE zna angielski, lepiej niż niejeden native speaker.