Skip to main content

Zeszło mi z tą recenzją, ale sugerowałem się napisem wewnątrz bookletu, głoszącym „thrash now, work later!”. Chcieli to mają, hehe…

Dobra, koniec żartów, bo z życzeniami noworocznymi przybyli thrash/crossoverowcy z Razor Of Death. A czego nam życzą? Śmierci oczywiście – bo niniejszy krążek zowie się „Death For All” i zawiera jedenaście numerów, ciętych i ostrych jak ta brzytwa w szyldzie zespołu. Razor Of Death zapierdala przez całe dwadzieścia pięć minut trwania materiału do przodu, nie pozostawiając ani chwili na wytchnienie. Tylko jeden z utworów przekracza czas trwania powyżej trzech minut, reszta to niewiele ponad dwuminutowe petardy, czerpiące z dokonań D.R.I., Stormtroopers Of Death, Nuclear Assault – uderzenia są szybkie, gwałtowne, chaotyczne i bolą. Debiutu Razor Of Death słucham z niekłamaną przyjemnością, czuć, że kolesie również mają przyjemność z napierdalania tej muzyki. „Death For All” to krążek zwarty niczym pięść wycelowana w facjatę, słuchanie go może zresztą zakończyć się podobnymi obrażeniami co spotkanie z tą częścią ludzkiego ciała. Ta płyta pędzi przed siebie i przyznam, nawet nie wiem, kiedy dolatuje do mnie ostatni dźwięk – bardzo intensywne łupanie, absorbujące uwagę na konkretach, czyli muzyce, a nie na cyferkach na wyświetlaczu, mówiących ile to jeszcze kawałków do końca zostało.

Na pewno nie jest to oryginalne i podejrzewam, iż jeśli ktoś nie przepada za takim graniem, to z efektu końcowego nie będzie zadowolony, jednak z drugiej strony thrash/crossover ma ostatnimi czasy wielu zwolenników, więc jest szansa, że jeden na dziesięciu stwierdzi, iż nie wystarcza mu już muzyka z jutjuba i odszuka adres do Razor Of Death.

Ocena: 7/10

Tracklist:

1. Intro
2. Choice  
3. Сука блядь  
4. Fatal Mistake  
5. Death for All  
6. Prison  
7. Dead by Dusk  
8. Unbreakable  
9. Born to be Proud  
10. Priest  
11. Chopped by Razor
Oracle
16902 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj