Skip to main content

Wydawca: Wrath of the Tyrant Records

Nie wiem jak Wy, ale ja dość alergicznie reaguję na zespoły, które swoją twórczość, nazwę czy cokolwiek opierają o inspiracje Tolkienem, poza kilkoma wyjątkami. A od dłuższego czasu w kolejce na recenzje leży EPka Khazad Dûm.

To brazylijskie trio też nie stroni od Tolkiena, a przynajmniej w nazwie. Po symfonicznym, napuszonym intro obawiałem się, że dostanę jakiś trzecioligowy black metal inspirowany starą Norwegią, ale jest zgoła inaczej. To znaczy, Norwegii tutaj trochę znajdziecie, ale więcej inspiracji tutaj Bathory z okresu powiedzmy „Blood Fire Death”, niemało wpływów Isengard czy Storm. Mamy trochę melodii, trochę wpływów folku, ale również dość ostrych black/death metalowych riffów. Jakoś to tam się zazębia, jakoś próbuje stworzyć spójną całość. Sęk w tym, że nie zawsze to się udaje tak naprawdę. Ma to momenty, na przykład taki „The Ban of Wisdom” brzmi naprawdę nieźle, w dobrym oldschoolowym stylu z niezłym riffem na początku. Szkoda, że jakoś to się tam rozmywa potem przez te wszystkie akustyczne wtręty, klawiszowe erupcje i nie do końca mi leży. Może dlatego tak mi schodziło z recenzją „Garmadh”? Jest możliwym. Z drugiej strony wiem, że takie granie ma sporą rzeszę zwolenników, więc nie jest to EPka wydana dla nikogo.

No to sprawy mają się tak, że mnie ten krążek nie przekonał. Ma momenty, ale to za mało. Skończy się na tym, że będę powracać doń raz na rok i sprawdzać, czy może jednak mi podejdzie a potem odkładać na półkę z myślą „jednak nie”.

Ocena: 6/10

Oracle
16883 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj