Skip to main content

Wydawca: Murderous Production

Z muzyką folk metalową jest tak jak z wiejskimi potańcówkami. Kochacie je i wyczekujecie kolejnej soboty by znowu swoim cinquecento w holenderskim gazie podrywać laski z sąsiedniej wioski pod remizą gdzie impreza się odbywa. Z drugiej strony mogą być one dla Was synonimem kiczu, wioski i  bezmózgiej papki. Jeśli więc folk metal jest dla Was gównem, po prostu przestańcie czytać w tym momencie tę recenzję, bo będzie to strata czasu.

Dzisiaj przyszło mi opisać debiut czeskiej kapeli o wszystko mówiącej (fanom tego typu muzyki ) nazwie Zrec. Ogólnie z zespołami które parają się graniem folk metal jest tak, że część udaje, że odtwarza tradycyjne melodie dość luźno opierając się na nich i tworząc raczej swoje koncepcje, charakteryzujące się rozbudowaną melodyką. Druga część dość wiernie stara się odtwarzać melodie z danego terenu i to nierzadko wykorzystując oryginalne instrumentarium i dodając do tego gitary i perkusję. I tak to mniej więcej jest w tym wypadku. Jest to więc bez wątpienia płyta dla wszystkich tych, którym nie obca jest kultura morawska i bieganie na turniejach z mieczem w ręku. Dla reszty będzie ona najzwyczajniej w świecie nie strawna. Do tego chłopaki wyraźnie pokazują plakaty kogo w swoich szałasach mają powieszone nad posłaniem z liści. Zresztą duch późniejszego Nokturnal Mortum, czy Skyforger (tak od drugiej płyty) unosi się tu dość wyraźnie szczególnie jeśli idzie o specyficzną budowę i kompozycję poszczególnych utworów. I żaden to zarzut. Ukoronowaniem tego debiutu jest cover wspominanych wyżej Ukraińców. Czy polecam tę płytę? Powiem tak mi to podchodzi chociażby dlatego, że się po prostu na takiej muzyce znam i ją lubię. Nie jest to dzieło wybitne, ale jak na debiut to bardzo przyzwoite. Podoba mi się też brzmienie. Widać, że chłopaki poważnie podeszli do sprawy, a to cenię u debiutantów. Poza ramy gatunku panowie nie wyszli nawet na moment, ale i właściwie niespecjalnie jest jak i po co. Widać, że czują się akurat w takiej stylistyce dobrze i niech tam siedzą. Wielkiej kariery pewnie nie zrobią, ale na pewno ktoś ich tam będzie znał.

Bez wątpienia mogę powiedzieć, że będę czekał na drugi krążek Czechów, aby sprawdzić czy to co zawarte na debiucie to jest kres ich możliwości, czy może jednak będą się rozwijać. Na razie dostają ode mnie kredyt zaufania.

Ocena: 7/10

Tracklist:

01. Vítej, Nový Dne
02. Žertva
03. Kamenný Kult
04. Lystoczku Czerwenyj
05. Krev Predku
06. Nový Vek Pohanský
07. Nebeské Stríbro Perunovo
08. Raráš Rakáša
Ef
4594 tekstów

Cyniczny i złośliwy chuj. Od zawsze.

Skomentuj