Skip to main content

Wydawca: Undercover Records

Witching Hour wypuściło niedawno swój drugi krążek i mam szczęście recenzować to cudeńko. Nagrane jakby dla mnie. Tylko dedykacji we wkładcę znaleźć nie mogę.

Ale to nic, bo słuchając „Past Midnight…” przechodzą mnie orgazmiczne wstrząsy, po całym moim ciele, ale zaczynają od uszu. Niemcy zamieścili bowiem na swojej nowej płycie osiem numerów, które scharakteryzować może jeden z tytułów – „Total Possession”. Przez pół godziny zasypują nas cięte jak brzytwa heavy/thrash metalowe riffy polane ciemną black metalową mazią. Tak w zasadzie, to Witching Hour ma w sobie więcej heavy/speed metalowego pierwiastka, niosącego w sobie germańskie zacięcie, szybkość i celność uderzenia – prosto kurwa w uszy. Nie zwalniają ani na moment, wokalista wrzeszczy jak pojebany, ale wszystko w zasadzie można zrozumieć. Jak dla mnie więcej tutaj mamy inspiracji kapelami pokroju wczesnego Running Wild, Iron Angel czy Living Death niż thrash metalowymi strzałami zza zachodiej granicy. I bardzo dobrze, dzięki temu nie są po prostu jednymi z wielu, którzy skrzyżowali ze sobą jedynki Kreator, Destruction i zatopili w black metalowym brzmieniu. Witching Hour komponuje utwory szalenie wpadające w ucho, a przy tym siarczyste, skrzące się iskrami na wszystkie strony, zapadające w pamięć, do których po prostu chce się wracać raz po raz.

Max rzadko u mnie pada, ale jeśli już coś takiego się dzieje, to moim zdaniem kurwa zasłużenie. Kupować i machać łbem!

Ocena: 10/10

1. Past Midnight…
2. Under Evil Spells
3. Total Possession
4. Barbed Wire Lust
5. Dark Unholy Night
6. Black Countess
7. Hail The Cult
8. Black Horned Doom
Oracle
16906 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj