Wydawca: Hellthrasher Productions
Bez zbędnego pierdolenia – ten zespół jest chyba najlepszą wedle mnie grupą w bogatej i mocnej ofercie Hellthrasher Productions. Już tłumaczę dlaczego.
Grecy z Resurgency udanie łączą to co w europejskim i amerykańskim death metalu najlepsze – ich kompozycje przykuwają uwagę, będąc zarazem wściekłymi i brutalnymi festiwalami przemocy. „False Enlightenment” to czterdzieści minut rzeźni spod znaku Deicide, Sinister… Cholera, te same zespoły wymieniałem przy okazji ich splitu z Desloator, ale widać, że czasem brak zmian jest jak najbardziej pozytywny. Choć są pewne zmiany – debiut brzmi jeszcze potężniej i mroczniej. Na tym albumie nie ma złego momentu, nie ważne, czy Resurgency gra akurat wolniej czy szybciej – cały czas ich muzyka zapiera dech w piersiach – ci goście idealnie czują klimat lat dziewięćdziesiątych, lecz wcale nie inspirują do bycia kolejną kopią – dlatego też moje wcześniejsze porównania nie są takie jednoznaczne, dlatego brzmienie „False Enlightenment” jest tak zajebiste, dlatego słucham tego krążka z wypiekami na twarzy, pomimo że za mną już kilkadziesiąt przesłuchań. Pozycja Greków w obecnym roku kalendarzowym nie ma sobie wielu równych, a w każdym razie nie wiele nazw przychodzi mi do głowy.
Przepraszam – miała być recenzja, a wyszła laurka. Ale nie mogło być inaczej po takim krążku jak „False Enlightenment”. Kupować i słuchać!
Ocena: 10/10
Tracklist:
Się wkradła szanownemu Autorowi literówka. Pewnie chodziło o „aspirować”, a nie „inspirować”. Okładeczkę jak widzę też mają Panowie zajebistą, w starym stylu. Pędęm lecę przesłuchać. A Dieu !