Skip to main content

 

Wydawca: Final Earthbreat Production/ Elegy Music

Same dziwy z tą płytą panie były. Nie wiadomo skąd przyszła, skąd znała adres. Potem po chwili kontemplacji wkładki wyszło, że to pełny album zespołu. Drugi już , ale z utworami z demo. No panie, pomieszanie z poplątaniem, czy tam groch z boczkiem. No, ale sobie pomyślałem, do boju.

 

Mieliście kiedyś coś takiego, że idziecie sobie kulturalnie na imprezę,  wiecie: miłe koleżanki, trochę tańca, może nawet jakiś poncz z dodatkiem alkoholu. Nastawicie się odpowiednio, nawet myjecie w trudno dostępnych miejscach, ubierzecie i pukacie do drzwi imprezy. A tu kurwa chuj. Nagle okazuje się, że towarzystwo dziwne, farbowane na czarno i jakby krzyczące w niezrozumiałym – za pewne prastarym języku – jakoweś zaklęcia. Poziom alkoholu wchodzi powyżej 2 promili i jakby Wasz kontakt zresztą balangowiczów jest utrudniony. Nie mieliście? Szczęściarze. Takie to właśnie skojarzenie mam, kiedy słucham tego krążka. Na pierwszy rzut oka jest to całkiem „przyjemny” black z elementami pagan, ale żadnymi tam piszczałkami. Proste to, niektórzy pewnie powiedzą : przaśne. Nie zmienia to jednak faktu, że było by to całkiem okej, gdyby nie to, że niewiele się ta muzyka na przestrzeni tych 7 utworów  zmienia. I to co na początku przyjmujemy z pewną dozą ciekawości, potem zaczyna nas nużyć, a nawet wkurwiać. To tak jak z pijanymi znajomymi próbującymi śpiewać na wspomnianej imprezie. Jeśli jednak podejdziemy do „Mjödfest” jako do takiego imprezowego grania ( jak posłuchacie, to sami przekonacie się, że nie jest to bez znaczenia), to wtedy muzyka to jak znalazł na chlanie i rwanie lasek. Impreza może być nawet w lesie, lepszy klimat będzie. Na drugi dzień jednak, trzeba schować strój borsuka do szafy i iść grzecznie do pracy. Svartpest „Mjödfest” też możecie ukryć głęboko pod tymi „tru” płytami. Przyda się na następną suto zakrapianą pogańską wieczerzę pod gwiazdami.

 

Szczerze powiedziawszy poczekam z ocenianiem Svartpest do następnej płyty, gdzie to przede wszystkim będę mógł ocenić obecną muzykę zespołu. Po drugie, liczę na to, że się rozbujają, skład się ustabilizuje. Ciekawi mnie też, czy upchną wszystkie wpływy jakie zamieścili na swoim majspejsie.

P.S. Ale kurwa ta nutria na sztylecie…

Ocena: 6.5/10

Ef
4474 tekstów

Cyniczny i złośliwy chuj. Od zawsze.

Newsy

Nowy krążek Sathanas

OracleOracle23 maja 2012

Skomentuj