Skip to main content

Do dziś nie zapomnę tej potężnej luty na pysk, którą wyłapałem, jak zapuściłem sobie w odtwarzaczu „Zgliszcza” wyplute przez tercet z Wrześni. Surowy ładunek barbarzyństwa i wojny poniewierał wybornie, a jednak z klasą. Dlatego też, gdy w tym roku przez kraj nasz znów przetoczyła się wojna powodowana najnowszym długograjem Moloch Letalis postanowiłem podpytać tych maniaków o parę rzeczy, zaś o koncertach, wódce i zinach opowiadał chętnie Diabolizer.

 

B: Hails! 15 lat bestialstwa na scenie i plugawienia polskiej ziemi. W tym czasie niejedna kapela zdążyła się rozpaść i zejść z powrotem kilka razy ale Wy mężnie napierdalacie bez wytchnienia. Godne pochwały!

Diabolizer: Hail Satan! No życia koleje są różne… To prawda, w kwietniu jakoś minął piętnasty rok od momentu powołania do życia naszej hordy i w pewnym wymiarze jest to powód do dumy. Tym bardziej, biorąc pod uwagę tą codzienność z którą trzeba się zmagać i w którą każdy z nas z osobna jest wplątany. Do tego wliczając pracę, rodzinę, ciągły brak czasu…Czasu który ostatnio spierdala z prędkością światła…  Ale podsumowując co powyższe -poświęcenie i upór oraz maniackie oddanie diabelskiej sztuce i podziemiu zaowocowało tym jubileuszem. Choć po drodze i nam życie przyniosło małe przetasowania personalne. Niemniej nie spoczywamy na laurach, nie wywalamy jaj w błogim lenistwie i napierdalamy niczym piekielna armia, cały czas naprzód niosąc czarne sztandary Śmierci!

B: Tyle czasu… pamiętacie jeszcze swój pierwszy występ sceniczny?

D: O kurwa. Tak daleko moja pamięć nie sięga. To znaczy sięga ale tego koncertu niestety nie pamiętam. Na pewno to było u nas, w AQQ Pub , w którym to odbywa się organizowany przez nas Psychodelic Misanthropy Fest i że oprócz nas grały tam jeszcze kapele o tak uroczych nazwach jak Tartak, Shadows of Death czy New Victims, które swoją drogą nie przetrwały próby czasu, ale nie wiem czy akurat na tym pierwszym koncercie taki skład był. Pewnie nie hehe.. Specjalnych pikantnych szczegółów nie pamiętam, obyło się bez. Tremy raczej nie było, każdy już z nas, oprócz ówczesnego wokalisty Amoka – napierdalał jakieś sztuki z innymi zespołami ale adrenalina na pewno wylewała się każdym otworem…

 

B: No właśnie, 15 lat wpierdolu, przy czym nie siedzicie na dupach tylko działacie prężnie, co znalazło swoje potwierdzenie w wydanym tym roku „Krwawym Sztormie”. Przyznaję, płytka poniewiera niemiłosiernie i chyba nie natknąłem się jeszcze na ani jedną negatywną opinię o niej.

D: Nie, nie. Nie tędy droga Moloch Letalis. Nasza pełna potu, bólu i krwi! Mamy świadomość upływającego czasu i zobowiązań wobec tej codzienności która nie pozwala na taką częstotliwość prób chociażby jak to było na początku, niemniej swoim tempem robimy nadal swoje. Przy dobrych wiatrach i ten rok zaowocuje w kolejne wydawnictwa z logiem Moloch Letalis. Tak się złożyło że premiera „Krwawego Sztormu” zbiegła się z naszym piętnastoleciem –choć to nie do końca było zamierzonym działaniem, które koniec końców i tak pysznie podsumowuje te minione lata. Odnośnie naszego trzeciego albumu- podziękuję w tym miejscu za dobre słowo i nieskromnie powiem, że też jeszcze nie spotkaliśmy się z negatywną recenzją. Recenzenci jak i maniax obierają płytę podobnie jak Ty. Dając dalej upust tej nieskromności powiem bezwstydnie, że i my mamy świadomość tego że spłodziliśmy naprawdę bestialski i zajebisty album! Haha!

B: „Krwawy Sztorm” ukazał się pod sztandarem Old Temple uznawanym za solidny label. Jak w ogóle doszło do współpracy z Erykiem?

D: Zgadza się! Rzecz miała miejsce lata temu. Jak doszło do nawiązania znajomości i współpracy nie wiem- wtedy to Amok zajmował się tą dziedziną naszej działalności jak ogólnie mówiąc –kontakty, jednak tej pierwszej randce przy pełni księżyca towarzyszyły dźwięki naszego debiutu  „ Apoteoza Śmierci” i tak to pierwsze spotkanie zaowocowało długotrwałym związkiem który mam nadzieję potrwa jeszcze długo i długo. O ile rzecz jasna nadal Eryk będzie zasilał nasze konta tłustymi dolcami haha!

B: Mówiąc o wydawcach nie mogę przytoczyć poglądu, jaki padł w jednej z rozmów na pewnym koncercie (a potem przewijającym się tu i tam na necie), iż zasługujecie na wydanie przez Iron Bonehead Productions. Osobiście muszę się z tym zgodzić, bo Moloch Letalis ma wszystko, by zaprowadzić wojnę, gwałt i przemoc poza granicami Polski, a i pasuje pod styl IB. Nie myśleliście może o takiej współpracy? Takie Temple Desecration dało całkiem nieźle sobie radę.

D: Też spotkałem się z podobnym zdaniem, co nie ukrywam, że cieszy. Iron Bonehead to zajebisty label dający może większe pole możliwości. Ale wszystko przed nami haha! Pewnie miałoby to swoje plusy ale na chwilę obecną mamy wszystko czego może sobie życzyć horda o takim profilu jakim jest Moloch Letalis i jest nam niezmiernie miło siać zarazę za pomocą rodzimego labelu jakim jest Old Temple!

B: Pół godziny rzezi i bestialstwa to z jednej strony nie jest dużo, z drugiej dla Waszej muzy jest to czas wystarczający. Czy może chcielibyście nagrać coś dużo dłuższego? Choć niekoniecznie tak jebitnego, jak choćby tegoroczne Necros Christos.

D: W naszym przypadku to wygląda tak, że w trakcie czasu, że tak powiem kompozycyjno-twórczego, pozwalamy mu płynąć. Wszystko się po prostu robi. Kiedy nadchodzi TA właśnie chwila, która swoją drogą nie wiem od czego zależy, stwierdzamy, że tak jest idealnie. Niektórych długie wydawnictwa męczą, niektórych nie, niektórym te pół godziny wystarcza, innym nie. Robimy po prostu po swojemu choć bardziej skłaniałbym się ku temu by pozostawić przysłowiowy niedosyt niż przesyt choć nie ukrywam, że stworzenie takiego molocha byłoby nie lada wyzwaniem i piekielnym spełnieniem. Wszystko w naszym przypadku zależy od danej chwili w jakiej zachodzą te procesy twórcze…

B: Trzeba przyznać, że bluźnienie w języku polskim wychodzi Wam świetnie, bo często spotykałem się z opiniami, że śpiewając metal w naszym rodzimym języku, łatwo o obciach i popadnięcie w przesadę. Chodzi o bezpośredniość przekazu nienawiści czy po prostu tak Wam jest wygodnie?

D: Ech.. pierdolenie to takie chyba już jest. Jak może wyjść chujnia gdy wychodzi zajebiście! Haha! Tu się z Tobą zgodzę! Przekaz pewnie miałby większy zasięg, gdybyśmy ryczeli po angielsku. Wybór języka polskiego był świadomy i poniekąd naturalny. Zapoczątkował to nasz poprzedni wokalista gdy spłodzone zostały teksty na „Apoteozę Śmierci” i tak już pozostało. Nie ukrywam też, że to upraszcza nieco sytuację, nie trzeba nic tłumaczyć i kombinować – na czym nierzadko teksty napisane w rodzimym języku tracą. Co chcemy wyryczeć, to zrobimy a bariery językowe w takiej chwili nas nie obchodzą. Jeśli są tacy za granicami naszego kraju którzy chcą zapoznać się z naszymi tekstami- to pewnie to zrobią. Maniactwo nie zna granic!

B: Nie sposób nie wspomnieć o chyba najlepszym wałku na płycie, „Zatańczysz Kurwa Ze Mną W Piekle?”. Dzikie, szalone i wulgarne oraz na swój sposób z pewną dozą humoru. Zamysł na ten utwór powstał spontanicznie przy procentach czy raczej nosiliście się z tym napisaniem czegoś takiego już jakiś czas?

D: Dzięki! O tak, wypluliśmy ze swoich trzewi swego rodzaju koncertowy hicior hehe. Muzyka z tego co pamiętam powstała na sali prób, podobnie jak i większość tego materiału. Nie nosimy się zbyt długo z pomysłami, pozwalamy tej plugawej posoce po prostu płynąć i znaleźć ujście w takiej formie w jakiej zaklęte to jest na albumie. Nie wysilamy umysłów po to by nadać kształt danej kompozycji utworu, nie kombinujemy, nie wymyślamy. To się po prostu dzieje tak jak w czarciej sztuce w zasadzie powinno. Nie mamy przepisu podług którego przygotowujemy kolejne materiały Moloch Letalis. My po prostu rzygamy utworami niczym usta, przez które przemawia piekło. Tekst zaś poczyniony został w robaczywej głowie Panzerfausta podczas jego uniesień, gdzieś w jego samotni. No i nie ograniczamy się w niczym pozwalając i diabłu łypnąć do nas nabrzmiałym od krwi okiem.

B: I nie myśleliście może, by nagrać coś kiedyś np. po angielsku? O ile pamiętam na kapitalnym krążku Bang Your Heads For Gehennah zajebiście Wam wyszło wykonanie „Bulldozer”.

D: No powiem szczerze że nie, bo niby po co to mamy robić? W kwestiach coveru to rzecz zrozumiała by zajebać w oryginalnym języku dany utwór, co może i w przyszłości zaowocuje językiem angielskim w naszych gardłach, gdy na warsztat weźmiemy jakiś band ale jeśli chodzi o naszą twórczość to na dzień dzisiejszy pozostajemy przy języku polskim.

B: Przy okazji, udział w tym trybucie dla Gehennah był zajebistym pomysłem. Jak doszło do tej akcji? Mieliście więcej propozycji udziału w takich trybutach?

D: Po raz kolejny dziękuję. Udział w takim trybucie jest naszym pierwszym, nigdy wcześniej nie mieliśmy propozycji brania udziału w czymś takim. Sam pomysł nie wiem od kogo wyszedł –czy od Dominika (Bestial Invasion Records) czy od jakiejś hordy która brała udział w tym pijacko-piekielnym trybucie, niemniej do nas napisał Hellscreamaross (pozdro!) że jest taki pomysł i czy nie chcielibyśmy brać udziału w takim przedsięwzięciu- na co oczywiście jak wiadomo, z diabelską chucią przystaliśmy! Bang Your Heads For Satan!!!  

B: Trzeba przyznać, że w dobie metalu stawiającego na techniczne masturbacje na gryfie, muzyka Moloch Letalis ma swoistą prostotę, dzięki czemu w sumie jednak ma ten kapitalny wulgarny i brutalny sznyt. Nie kusiło jednak, by czasem poszaleć z jakimiś rozbudowanymi aranżacjami?

D: Kusi nas to jedynie Diabeł! Jak już gdzieś wyżej wspomniałem nie zakładamy zbytnio planu na dany materiał czy utwór. Wszystko wylewa się z nas naturalnie, w takiej postaci jaką słyszysz na nagraniach. Nie mówię „nie” bardziej złożonym aranżacjom, jeśli ta muzyczna materia będzie chciała się wyobrazić w bardziej rozbudowanej formie to tak pewnie będzie o ile nasze skromne możliwości i umiejętności techniczne na to pozwolą. Choć z drugiej strony jestem zwolennikiem prostoty i pewnej przejrzystości w muzyce co w przypadku Moloch Letalis, w połączeniu razem z tą diabelską melodyką –sam przyznasz- wychodzi arcy barbarzyńsko!

B: No i okładka… ta ilustracja jest zajebista, dużo lepsza od „Zgliszczy”, mimo iż to ten sam styl. Świetnie też tam robią czerwone napisy, nie zaś jak to miało miejsce, na poprzednim długograju, czarno-białe.

D: O takkk! Okładka to kolejny wykurwisty element składający się na „Krwawy Sztorm”! Arrrgghhh!!! Za pracę odpowiada Anna Helena Szymborska (pozdrawiam!), która zrobiła dla nas naprawdę wypasioną okładkę która idealnie oddaje charakter muzy zaklętej na tym albumie. Czy dużo lepsza od „Zgliszczy” nie wiem. Robiona inną ręką, w innym ujęciu przedstawia piekielnego hetmana, bezwzględnego złoczyńcy noszącego cechy Moloch Letalis! Z kolei czerwień użyta w logo i tytule albumu pasuje idealnie, zgadzam się z Tobą. Taki prosty zabieg a jaki efekt końcowy! No znów nieskromnie powiem że okładkę mamy po prostu zajebistą!

B: Planujecie może kolejnego DVDka w stylu „Metal Inferno & Wódka”? Przyznaję, ilekroć zerkam na okładkę, to ta Żołądkowa Gorzka spozierająca z drugiego planu mnie urzeka. A przy okazji, Żołądkową Gorzką Miętową pili?

D: Na razie nie ma żadnych planów odnośnie zobrazowania naszej barbarzyńskiej muzyki. „Metal Inferno &Wódka” powstało przy okazji naszego Psychodelic Misanthropy Fest vol.12 który tym samym pieczętował nasze dziesięciolecie, przy okazji tego rocznego jubileuszu takie zdarzenie miejsca mieć nie będzie. Chcielibyśmy może poczynić jakiś obraz do jednego z naszych kawałków, nakręcić jakiś teledysk inaczej mówiąc ale na razie kurwa na planach się tylko kończy… Co do „Żołądkowej” to owszem, od czasu do czasu lubię sobie golnąć i miętową choć preferuję czystą znaną w niektórych kręgach Molochową „cytrynówkę”! Na zdrowie!

B: Mówiąc o dobrych wydawnictwach, nie mogę wspomnieć o świetnym splicie z Death’s Cold Wind, który wybornie plugawi swoją zawartością. Jak doszło do tej kooperacji? To był Wasz pomysł, Eryka a może inicjatywa wyszła od Ekwadorczyków?

D: Sprawa z tym splitem miała się następująco. Pierwotny zamysł był taki by spłodzić materiał który dzielić będziemy z singapurskim Infernal Execrator. Byliśmy nawet ugadani z nimi. W momencie gdy mieliśmy wilczą część materiału Ashir zakomunikował nam że nie wie kiedy i w jakim czasie są w stanie uporać się ze swoim materiałem, że są w trakcie pisania materiału na nowy album.. Trwało to kilka miesięcy więc w momencie gdy nasz materiał był gotów do wydania, Inferna Execrator nadal nie miał gotowego swojego materiału. I tak, podczas jednej z rozmów z Erykiem, który miał być wydawcą tego splitu w naszej części świata to on właśnie zaproponował split z Ekwadorczykami. A że nie chcieliśmy czekać nie wiadomo jak długo na Singapurczyków, zdecydowaliśmy się po wcześniejszym zapoznaniu się z materiałem Death’s Cold Wind na split właśnie z nimi. Ot i cała historia! Materiał swoją drogą był odpowiednim gruntem do wylęgu diabelstwa jakim jest nasz najnowszy materiał. Arrrggh!!!

B: W ramach ukazania się nowej płyty, pojawiła się też zacna koszulka i piękna wpinka. Myśleliście, by może zrobić w przyszłości jakiegoś exclusive’a? Jak na przykład zrobiło to niedawno Hate Them All albo jak to często czyni Nekkrofukk.

D: Mała poprawka. Koszulka,  która ukazała się z wpinką to właśnie taki ekskluzywny bajer wydany z okazji piętnastolecia Moloch Letalis. Ścisły limit który w tej formie się nie powtórzy. Za  grafikę tych trzech  piekielnych hetmanów odpowiada Bartek Kurzok (pozdrawiam!). Zaś  przy okazji „Krwawego Sztormu” wypuściliśmy właśnie koszulki w dwóch kolorach z motywem z tego albumu właśnie. Patrząc w przyszłość- nie wykluczamy jakichś specjalnych wydawnictw ale będą one raczej uhonorowaniem jakiegoś okresu czy wydarzenia w plugawym żywocie Moloch Letalis.

B: Z tego, co widzę „Krwawy Sztorm” ukazał się na razie na CD. Są inne nośniki w planach, np. kasety albo winyle?

D: O tak! W obecnej chwili, a więc piekielnego dwudziestego piątego dnia maja, jesteśmy w trakcie rozmów z dwoma podziemnymi labelami odnośnie wydania „Krwawego Sztormu” na taśmach. Jedna wersja ukaże się w naszym kraju, druga poza jego granicami- więc na tym zacnym nośniku na jakim się wychowaliśmy materiał wyjdzie co nas bardzo cieszy! Z wersją winylową to mimo wszelkich zalet tego albumu i naszego uroku osobistego- nie jest tak łatwo. Wiadomo że by się chciało taką czarną perłę mieć w swojej dyskografii ale nie jest to cel sam w sobie. Będzie to będzie, nie to trudno…

B: Nie mogę nie zapytać jeszcze o powód odwołania trasy z Bloodthirst jaką mieliście mieć teraz po Polsce? Szkoda, bo zawsze to by była dobra okazja na wpadnięcie na zacny gig.

D: No mieliśmy mieć i kurwa ubolewamy nad tym faktem, tym bardziej, że ów wypad miał być w tak zacnym towarzystwie jakim są poznańskie kozły. Faakk! Do tego spina ze zrobieniem koszulek na wyjazd, które miały nam zapewnić setki złotówek na koncie i opinać klaty, biusty maniax. Trudno… A przyczyny odwołania tych kilku koncertów że tak powiem- były niezależne od nas…

B: Diabolizer, jako że zdolny taki jesteś udzielając się jeszcze w kilku innych hordach, zdradź może co tam słychać w obozie Mordhell? Kroi się może jakaś EPka albo pełniak?

D: A nie mów nic, nawet nie pytaj bo to wstyd i hańba… Z Mordhell mamy od kilku lat nagrany w wilczej części materiał, można powiedzieć że jest prawie skończony ale to prawie właśnie jest tak ważne że ma wpływ na całość. Pierdolimy się z wokalami i nie możemy się z tego wybabrać… To zakrawa na kpinę i dramat ale tak już nam pisane. Będzie to pełny album, który może w tym roku skończymy i przy dobrych wiatrach piekieł wyjdzie by zadać chłostę niedowiarkom. TSPBM

B: I kiedy będzie można oczekiwać nowego, papierowego wydania „Worship Him” zine?

D: No powiem, że #4 „Worship Him” zine mam także w dużej części skończony ale trochę jeszcze czasu mi zajmie dokończenie rozpoczętych rozmów i złożenie całości.. Premierę tego zacnego tytułu przewiduję na jesień tego roku. Ale to plany tylko, założenia bo jak wiadomo  różnie to jest…

B: No właśnie, ziny. Jest dzisiaj jeszcze sens wydawać papierowe ziny? Czy w dobie Internetu i wszechobecnego dostępu do wszystkiego niemal na wyciągnięcie ręki, ma jeszcze sens wydawanie papierowej lektury?

D: To samo można powiedzieć o wydawaniu analogowych nośników muzyki i zapytać czy jest sens. Tak, dla mnie jest , choć wiem że grupa czytelników mojego akurat zina jest ściśle zawężona i nie schodzi on w setkach egzemplarzy, niemniej czuję się zajebiście móc przeprowadzać wywiady z hordami które lubię i na swój sposób opisać muzykę której aktualnie słucham. A ile przy tym diabelskiej frajdy!!! A forma wydania jest jak najbardziej naturalna dla mnie – czytam książki nie ebooki, słucham taśm, winyli i płyt cd –nie plików mp3 czy cyfrowych i kupuję ziny. Nie będę tu skrobał oczywiście ortodoxa i też przeglądam interent ale nie jest to aż tak namiętne i oczywiście w natłoku tego wszystkiego i  tak jestem do tyłu ze wszystkim co się w takim tempie i w takich ilościach ukazuje w internecie na temat samej muzyki chociażby. Wszystko na wyciągnięcie ręki… Nienawidzę lenistwa kurwa, a łatwość dostępu do wszystkiego kojarzy mi się źle i hamuje rozwój, w pewnym sensie ogranicza, a nie rozwija pasji.  Już widzę te serdelki zamiast palców i umysłowe szambo… Zdaję sobie sprawę z upływającego czasu i rozwoju technologii na nasze życie ale nie ze wszystkim się zgadzam, nie na wszystko przystaję. Niektóre rzeczy po prostu nie są dla mnie. Kwestia wyboru.

B: Mówi się, że obecnie galopująca fala politycznej poprawności jest potężnym wrogiem metalu, z czym w sumie nie można się zgodzić patrząc na smród jaki „ci dobrzy” robią wokół Taake, Marduka czy doprowadzając do odwołania koncertu Graveland w Kanadzie tudzież Infernal War w Wielkiej Brytanii, jednakże ostatnia akcja w Rzeszowie daje jasne świadectwo, że ciemnota religijna w kraju ma się równie dobrze. Uważacie, że Polityczna poprawność jest jednak większym zagrożeniem, czy wciąż głównie nawiedzone duchowo buractwo?

D: Szczerze to nawet nie wiem co się w polityce dzieje. Mój tryb życia nie pozwala na przeglądanie informacji politycznych i oglądanie telewizji której nie jestem zwolennikiem. Może to gdzieś mnie ulokowało chcąc nie chcąc na obrzeżach tej społecznej egzystencji ale kurwa nie wiem kompletnie co się dzieje w kraju czy na świecie. Owszem coś tam do łba wpadnie przy okazji ale gdyby ktoś mi o tym nie powiedział że jakieś koncerty są odwoływane czy że jakiś książę bierze ślub i cały świat (cały świat!!!) kieruje wzrok i uwagę ku Anglii to bym chuja wiedział. Nie wiem czym to tłumaczyć. Ciemnota i głupota zawsze miały się równie dobrze co i duchowe buractwo które w naszym kraju jak widać mają podatny grunt ale szczekaniem psów nie ma co się przejmować. Z bata, poprawić kopytem i karawana jedzie dalej…

B: I ostatnie słowo należy do Was!

D: Dzięki za zainteresowanie i ciekawą rozmowę. Niech Wasze serca pompują czarną krew i napierdalajcie dla Diabła. Hail Satan!

 

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów zespołu – Bart.

Bart
577 tekstów

Przemądrzały, gruby chuj. Miłośnik żarcia, alkoholu i gór, któremu wydaje się, że umie pisać.

Newsy

Nowy album Graveyard Ghoul

OracleOracle21 września 2016
Recenzje

In Tha Umbra „Noire”

TwistedTwisted30 stycznia 2011

Skomentuj