Wydawca: Dark Descent Records
Dobrze zagrany metal śmierci inspirowany starą szwedzką szkołą to coś, co mi się chyba nigdy nie znudzi i mimo, że takich płyt wychodzi ostatnio dość sporo to uważam ten fakt za jak najbardziej pozytywny.
I właśnie do takiego nurtu należy wpisać Miasmal i najlepiej wpisać go wielkimi literami, bo debiut wydali naprawdę gruby i każdy wielbiciel Death Metalowych ochłapów na obiad, śniadanie i kolację naje się do syta. W zasadzie ten album zawiera całą dotychczasową twórczość Szwedów, bo do ośmiu zupełnie nowych kompozycji, jako bonus dorzucone są utwory z poprzednich wydawnictw, czyli demo i EP. Nie jest to muzyka oryginalna, bo przecież old shool nie może być oryginalny i właśnie o to chodzi w tym wszystkim. Muzyka ma być przepełniona emocjami, wściekła i brutalna do granic możliwości i tak właśnie w przypadku „Miasmal” jest. Ostry przekop dostajemy już od pierwszych sekund a szczególnie kości się łamią przy numerach takich jak „Death Mask” czy nieco punkujący, okraszony klawiszami i zaopatrzonym w morderczą solówkę „Chronicles” – zdecydowanie mój faworyt na płycie. Jedynie, do czego mam zastrzeżenia to brzmienie, bo wydaje się nieco płaskie i pozbawione przestrzeni – no cóż, nic na to się nie poradzi.
Płytę z cała stanowczością polecam wszystkim wielbicielom starej Szwecji, którzy są jeszcze na tyle krzepcy żeby zamachać głową przy takich dźwiękach.
Ocena: 8/10
Tracklist:
- Mesmerized
- Equinox 432
- Blissful Cannonades
- We Will Live Forever
- Mists
- Toxic Breed
- Death Mask
- Chronicles
- Creation of Fire
- Bionic Godhead Erase
- Abduction of the Soul
- Kallocain
- Apocalypse Legion
- Anima Sola