Skip to main content

Wydawca: Ataman Productions

Cóż, wiedząc, kto tworzy Genius Ultor, i znając dokonania Stillborn, spodziewałam się i tym razem co najmniej dobrej płyty. No i moje oczekiwania się nie spełniły. Płyta nie jest dobra. Płyta jest GENIALNA!

Gwoli formalności już chyba tylko – Genius Ultor, jak wszyscy zainteresowani doskonale wiedzą (ci, co nie wiedzą, raczej nie są zainteresowani), tworzą panowie znani ze Stillborn właśnie – Killer, ataman Tolovy oraz August. Ale ponieważ tym razem mowa o GU, trzymajmy się nomenklatury przyjętej przez tenże zespół – a więc skład tworzą Wirus (wokal, gitara), Zgorzel (bas) i Kra (perkusja). 30 X, podczas ostatniej edycji Legions of Death, kiedy to GU miał swój debiut również sceniczny (zresztą udany, ale o tym już ktoś inny), niejako w przedsprzedaży, ponieważ oficjalna premiera została zapowiedziana na 3 XI, można było nabyć debiutancką i, nawiasem mówiąc – długo oczekiwaną, płytę: Dzień Nocy. Kiedy więc wreszcie ją dopadłam (dzięki, August ), tak szybko, jak było to możliwe, trafiła do odtwarzacza, i jak się tam dostała, tak w nim została i raczej jeszcze długo nie wyjdzie. Podejrzewam, że sąsiedzi już nią rzygają.

Płyta składa się z 17 utworów, przy czym można tu znaleźć zarówno black z wokalami, black z jękami, jak i sam black (hehe), czyli utwór instrumentalny. Całość rozpoczyna się „Introdukcją”, utwory przeplatane są „Antyfonami”, wszystko wieńczy „Koda”. Od razu trzeba zaznaczyć, że wszystkie kompozycje doskonale ze sobą współgrają, wymienione wyżej formy muzyczne generują bowiem dźwięki nie mniej niepokojące niż sam metalowy łomot, i stanowią świetny wstęp do kolejnych utworów. Nie ma tu słabych momentów. Ani nawet gorszych. W ogóle nie ma momentów, bo płyta jest tak spójna, że albo słucha się całej, albo wcale. Muzycznie oczywiście ciężka i szybka, ale niepozbawiona tu i ówdzie melodii, które po kilku przesłuchaniach wręcz wpadają w ucho. Czyli wszystko, co w black metalu najlepsze. Co tu dużo gadać?

Ale jeszcze dwa słowa o czymś, co według mnie stanowi połowę (co najmniej) sukcesu tego materiału – mianowicie o tekstach. Nie dość, że wywrzaskiwane po polsku, to jeszcze rewelacyjnie napisane – konkretnie przez Wirusa i Zgorzela. Co więcej, wiedząc, kto jest ich autorem, można sobie darować zaglądanie do przypisów na okładce – są tak charakterystyczne, że nie stanowi problemu domyślenie się, które czyje (chociaż przy „Rondlach Wojny” można by się jebnąć hehe). Teksty, jak można było się spodziewać, są bardzo dosadne, a adresatów zawartych w nich niezliczonych bluzgów nietrudno zidentyfikować. Wystarczy sobie przypomnieć Killerowe, odśpiewywanie podczas koncertów Stillborn, przyśpiewki, typu któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste ujebany, żeby wiedzieć, do kogo ten dżentelmen specjalną sympatią nie pała. Z drugiej strony, można tu znaleźć takie smaczki, jak pocięli mi krajobraz, poćwiartowali niebo z „Apage katabas”, czy pierwsze linijki tytułowego „Dnia Nocy” – plugawy nieszpór rozpora na szczyty wszedł… Ciekawe, czy podczas nagrywania tego utworu wokalista nie łamał sobie jęzora na tychże wersach hehe.

Genius Ultor to konkretne, przemyślane, chociaż nie owijające w bawełnę i walące z grubej rury teksty, pod którymi niektórzy podpiszą się obiema rękami, inni zapowietrzą się z oburzenia i zagrożą ekskomuniką, bo to dzisiaj modne, a Rysio będzie musiał swoje listy od początku układać, bo teraz to nawet Myslovitz nie obroni już pierwszego miejsca w szerzeniu nienawiści do chrześcijaństwa. Jednym słowem – utwory z „Dnia Nocy” to totalna, nieskrywana, wściekła i, jak można usłyszeć w jednym z kawałków – barbarzyńska, nienawiść do katolstwa i zboków w sukienkach, doprawiona solidnym, blackowym jazgotem. Miód na serce każdego antychrześcijanina i antyklerykała. Kto niepewny swoich poglądów, powinien słuchać tej płyty ciągle od nowa, co by mu się wszystko obraziło.

Chłopakom gratuluję stworzenia tego arcydziełka (działka?), a lubiących dobry, antyreligijny, blackowy rozpieprz zachęcam do zapoznania się z „Dniem Nocy” – i to nie, kurwa, z empetrójek, bo tam sobie tekstów nie poczytacie. A warto! Koniec.

Ocena: 10/10

Tracklist:

1. Introdukcja
2. Prawo do Wojny Moim Jest
3. Antyfona 1
4. Apage Katabas
5. Antyfona 2
6. Dzień Nocy
7. Antyfona 3
8. Nienawiść
9. Antyfona 4
10. Rondle Wojny
11. Antyfona 5
12. Pożegnanie Ojczyzny
13. Antyfona 6
14. Zdrada
15. Antyfona 7
16. Agonia Ona
17. Koda

Czarna666
2 tekstów

Newsy

Zmarł Keith Deen

OracleOracle18 grudnia 2012

2 komentarze

Skomentuj