Skip to main content

Wydawca: Black Legion Productions

No to dostajemy nowy album od Chaos Synopsis, którzy nie tak dawno temu przetoczyli się przez połacie Polski u boku kilku naszych kapel. Tam też zdobyłem „Gods of Chaos” – ich album numer cztery.

W Brazylii że tak rzeknę – bez zmian. Kwartet z São José dos Campos rzeźbi sobie muzykę na przecięciu thrash metalu z death metalem, przy czym mam wrażenie, że jakby trochę więcej melodii zakradło się na to wydawnictwo. Tak sobie odsłuchałem niedawno ich split z Terrordome, a jeszcze wcześniej „Kvlt ov Dementia” i jednak tam Chaos Synopsis brzmiało agresywniej. Nie mówię, że na „Gods of Chaos” to nagle się z nich zrobiła jakaś papka, ale kilkakroć wprowadzają zbyt melodyjne te gitary jak dla mnie. A kiedy indziej wynagradzają przeciągając linę znów w drugą stronę, zahaczając o death metal a’la Morbid Angel czy Nile (jak w tytułowym „Gods of Chaos” czy „Serpent in Flames”). Więc nie ma co narzekać – szczególnie że słyszę na tej płycie, iż Chaos Synopsis ma ochotę wyjść trochę dalej poza klasyczny death/thrash w stylu „Beneath the Remains”, szukając różnorodnych środków wyrazu – czasem robiąc to przez dodanie melodii, czasem przez zwolnienia i morbidangelowskie patenty o których już wspomniałem. Ogólnie rzec mogę, że całe „Gods of Chaos” na tle poprzednich materiałów wypada mniej agresywnie, ale bardziej… majestatycznie? Nie wiem czy to dobre określenie w przypadku death/thrashowego zespołu, ale biorąc pod uwagę odbiór całości – chyba uprawnione.

I rzecz najważniejsza – czy mi się to podoba czy nie? Ano podoba, jednakże nadal twierdzę, że trochę za dużo tam melodii a za mało wkurwu, za który lubię Chaos Synopsis. Ale wciąż jest to solidna muzyka.

Ocena: 7/10

Tracklist:

1. Raising Hell
2. Storm of Chaos
3. Black God
4. Serpent in Flames
5. Opposer of Gods
6. The Beast That Sieges Heaven
7. Sixteen Scourges
8. Badlands Terror
9. Gods of Chaos
10. Cocaine (Andralls cover)
Oracle
16940 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj