Cześć Piotrek, jeszcze raz przepraszam za obsuwę, przy wysyłaniu pytań. A teraz do konkretów. Rotengeist. Z czym się Was je? Skąd zespół się pojawił, skąd pomysł, że to właśnie Wy podbijecie świat, ten muzyczny, rzecz jasna.
Piotrek: Cześć! Zespół powstał bardzo spontanicznie, właściwie to wszystko to dzieło przypadku. Z kolegami Alkiem i Ziemkiem znałem się już od dłuższego czasu. Każdy z nas miał kiedyś tam inne kapele grające tak różną muzykę od tego, co robimy w Rotengeist, że w życiu bym nie przypuszczał, że będziemy łoić razem. Dziś wiem, że właśnie dzięki tym różnicom tworzymy nieprzeciętny skład, ale żeby to dostrzec słuchacz musi poświecić nam trochę więcej uwagi….
Nasłodziłem Wam już w recenzji, więc teraz nie będę. Zapytam nieco przewrotnie, czy siła i agresja dzisiaj w muzyce metalowej, to jeszcze jest pomysł na nią? Na nowe zespoły? Czy thrash w wykonaniu Rotengeist, tak upraszczając co gracie, ma szansę przebicia się do głów słuchaczy?
Metal, a już na pewno thrash to czysta moc. To nie są ciepłe bambosze, więc agresja jest niejako wpisana w ten gatunek. Rotengeist nie gra łatwych melodii. W naszych utworach nie znajdziesz też chwytliwych refrenów do nucenia pod prysznicem. Ja sam jestem dość wybrednym słuchaczem, więc to, co tworze trafia do podobnych odbiorców. Jak sam zauważyłeś trzeba przy nas pochylić się trochę na dłużej, żeby dostrzec wszystkie niuanse. „Fear is the Key” nie jest płytą łatwą, która wchodzi za pierwszym razem, ale tak właśnie jest z dobrą muzyką, że daje się odkrywać powoli.
A propos upraszczania dzisiejszej muzyki. No przyznam szczerze tekstowo to Wy możecie mieć problem z trafieniem do mniej wysublimowanego słuchacza. Pytanie brzmi, czy warto jeszcze dzisiaj trzymać się koncepcji, że komuś zależy na tekstach?
Myślę, że warto nawet dla samego siebie. W tych tekstach po prostu wyraziłem to, co mi się nie podoba w otaczającym nas świecie. Właściwie wszystko, co robię staram się dopracować w najmniejszym szczególe, więc w kwestii tekstów musiało być podobnie. Należy też dodać, że udział w tekstach miała nasza dobra znajoma Karolina Popowicz-Kosterkiewicz.
„Strach jest kluczem”. Rozwiń proszę koncepcję tytułu Waszego debiutu.
W tym wypadku chodzi o strach jako narzędzie nacisku i perswazji. Do środków zastraszania uciekają się władze państw, aby wyegzekwować pewne zachowania od swoich obywateli, a także no i chyba przede wszystkim władze kościelne, które tą formę władzy opanowały do perfekcji. Właśnie o tym są teksty na tej płycie o manipulacji ludźmi poprzez strach.
Oglądając wkładkę Waszego debiutu, odnoszę wrażenie, że naprawdę przykładacie się do tego co robicie. To jest akurat fajna sprawa, jak tak patrzę po debiutantach w naszym kraju i ich podejścia do sprawy promocji i potencjalnego słuchacza. Zapytam jednak tak, liczycie na to, że właśnie tym, no i muzyką, macie szansę się przebić? Pokazać, że Przemyśl to nie tylko miasto zagranicznych „turystów” sprzedających papierosy z tekstylnych toreb i tani alkohol?
Kwestie oprawy graficznej naszego wydawnictwa były dla nas tak samo ważne jak sama muzyka. Zależało nam na tym, żeby to, co znajdzie się obok tekstu korespondowało z jego treścią. Autorem wszystkich tych grafik jest nasz perkusista Ziemek Gawlik. Koncepcje omawialiśmy wspólnie, ale wykonanie jest w 100% jego. Myślę, że to wszystko jest w stanie zwrócić uwagę bardziej wymagającego słuchacza, a na takim właśnie nam zależy. Wiemy, że żyjemy w dobie Internetu, że większość muzyki jest zasysana z sieci, że pokolenie ludzi, którzy celebrują pierwsze chwile z nowo zakupionym albumem powoli przemija. Mimo tego liczymy na to, że znajdą się jeszcze tacy, dla których te rzeczy są istotne.
Kwestia koncertów w przypadku mniej znanego zespołu, to zawsze bolączka. Można by o tym napisać książkę. Zdaje sobie sprawę, że zdarza się Wam grać dla kilkudziesięciu osób, zdarza się dla 5 pijanych metalowców. Wyczytałem, że nie kręcicie nosem i gracie, ale tak szczerze nie trafia Was szlag, kiedy na waszym gigu bawi się wspominanych 5 metalowców? Tylko bez ściemy i ładnych słówek. Prosto z mostu poproszę;]
Szczerze mówiąc to jest to największe kurestwo, jakie można sobie wyobrazić. Jedziesz kilkaset km nadźwigasz się sprzętu i przychodzi ci zagrać dla kilku osób. Dramat hehe. Jednak jak już zaczynasz grać i widzisz, ze tym zaledwie kilku osobom sprawiasz przyjemność swoją muzyką całe wkurwienie mija momentalnie. Dzięki temu właśnie nadal chce nam się grać.
Nagrywaliście w Dębicy, w studiu dość popularnym wśród debiutujących zespołów. Dla mnie przyznam szczerze brzmienie na „Fear is the key” to moc, wyczytałem jednak, że jakbyście mieli więcej pieniędzy to byście się zdecydowali na inne studio. Tak Wam się nie podobało?;]
W tym przedziale cenowym, jakim się mieści jest bez wątpienia najlepszym studiem. Sama praca w tym miejscu przebiegała bardzo przyjemnie wiec naprawdę nie ma, co narzekać. Problem polega jednak na czymś innym, a mianowicie na tym, że większość produkcji z tego miejsca brzmi zbyt podobnie. Zresztą to nie jest tylko problem tego studia. Zauważ, że Hertz powszechnie uważane za najlepsze w produkcjach metalowych w naszym kraju ma ten sam problem. Dlatego nie jest powiedziane, że mając większy budżet wybralibyśmy coś z naszego podwórka hehe
Jaką właściwie masz wizję zespołu? Gracie dla przyjaciół, żeby mieć laski?;] A może jednak kryje się głębszy sens założenia Rotengeist?
Realizacji własnych ambicji i pasji, tak bym to określił. Ja już raz odłożyłem gitarę na dość długo i to mi nie dawało spokoju. Jak już się raz zaczęło ciężko jest z tym zerwać. Mimo tego, ze mamy cały czas pod górkę znajdujemy jednak siłę, że koncertować i tworzyć nowe kawałki…
Wrócę do kwestii promocji zespołu. Macie jakieś ambitne plany w tej materii? Czy założenie typowe dla „tru andergrandowców” : jak nas zauważą, to MOŻE się zgodzimy wydać płytę?
O jakichś wielkich promocjach na razie nie ma za bardzo mowy. Obecnie poza małymi wyjątkami duże wytwórnie interesują się wyłącznie uznanymi markami, bo te minimalizują ryzyko komercyjnej porażki. Wobec tego musimy sami pracować na „sukces”. Przede wszystkim koncerty i jeszcze raz koncerty. Mamy nadzieje, ze uda się ich zagrać jak najwięcej. Jesteśmy stażem bardzo młodym zespołem, więc musimy jeszcze sporo popracować, aby zaistnieć w świadomości słuchaczy…
Zdaję sobie sprawę, że to debiutancka płyta, początek jakby drogi muzycznej, ale powiedz czy wiesz już, że to jest to co chcesz grać? W sensie, że np. za 2 lata przeskoczysz nagle ze swojego stylu na coś zupełnie innego. Słowem, lubisz eksperymenty w muzyce? Zabawę i przerzucanie się formami i gatunkami?
Nie mam takiej natury, żeby odkrywać w sobie, co rusz to nowe fascynacje. Jest mi dobrze w tym gatunku, w jakim jesteśmy obecnie. Pracujemy i na pewno będziemy pracować nad ulepszeniem formuły, ale dalej będzie to thrash. Nie taki typowy, bo kładziemy spory nacisk na nie szablonowe aranżacje oraz na szczególną rolę basu, który już wpisuje się w nasz styl. Jestem przekonany, że następna płyta nad którą już pracujemy i którą nagramy będzie kolejnym krokiem naprzód.
A tak właśnie, jaki odzew ze strony fanów? Nie mówię o rodzinie, bo ta zawsze pogłaszcze po głowach. Podoba się ludziom Wasza wizja muzyki?
Póki co debiut zbiera dobre recenzje, więc to motywuje. Nie mogę mówić o jakiejś ogromnej fali popularności, ale jeśli są już jakieś głosy odzewu to są w większości pozytywne. To wszystko pozwala nam sądzić, że nie gramy tylko dla siebie
I tak tradycyjnie na koniec. Koncerty jakoś tak w najbliższym czasie?
Na razie organizujemy krótkie 2/3 dniowe wypady. Na pierwszy ogień 26 i 27 luty Rzeszów i Wrocław i tak, co dwa tygodnie będziemy odwiedzać kolejne miasta. W lecie jak dobrze pójdzie ruszymy w dłuższą trasę.
Dzięki za wywiad i życzę powodzenia;]
Ja również dziękuję i pozdrawiam wszystkich czytelników! Zapraszam na koncerty oraz do odwiedzania naszej strony i profilu myspace! Polecam także zakup naszej świeżutkiej płyty Fear is the Key!