Wydawca: Via Nocturna Records
Nazwa jakby znajoma, ale grzebiąc w pamięci nie mogłem sobie przypomnieć, czy miałem już aby przyjemność obcowania z muzyką Obsidian Mantra. Dopiero użycie kejosowej lupki na stronie wyjaśniło mi, że nie miałem. I że najwyższa pora przyjmować coś na pamięć.
Tak więc „As We All Will” jest moim pierwszym kontaktem z muzyką Wielkopolan i mimo, że zabierałem się za ten krążek dość długo, wrażenia są bardzo spoko. W dyskografii zespołu jest to już album numer trzy, a do tego w tym roku stuknęła im dekada istnienia. No najwyraźniej promocja kulała, skoro do tej pory nawet u nas z nazwą Obsidian Mantra wyskakiwały zaledwie cztery rekordy w wyszukiwarce.
Ale przejdźmy do muzyki. Obsidian Mantra zajmuje się death metalem, o technicznym i połamanym zacięciu. Równocześnie w ich muzyce sporo jest brutalności, ale też przestrzeni. Przez to wszystko pierwszym zespołem, jaki przyszedł mi na myśl po kontakcie z „As We All Will” był Masachist. Myślę, że może to być jakiś klucz naprowadzający dla tych, którzy muszą mieć podaną na talerzu konkretną nazwę, inspirację lub wskazówkę. I jeśli o mnie chodzi – Obsidian Mantra przypomina mi Masachist z tych lepszych albumów (czyli przede wszystkim debiut). Z innych szyldów rzekłbym, że tu i tam przebija się Hate Eternal, może nawet późny Morbid Angel. Ale też słychać, że zespół bardzo stara się uciec od szufladkowania i to się chwali. I co więcej – całkiem nieźle im to wychodzi, bo trudno było mi wskazać nawet i te wymienione zespoły.
Całość brzmi dobrze, całkiem świeżo i może nawet dość „nowocześnie”, przy czym ten ostatni przymiotnik nie ma w tym przypadku pejoratywnego zabarwienia. Uwierzcie mi, gdyby Obsidian Mantra zaczęła lalusiować w którymś aspekcie, od razu bym im to wytknął. A tutaj nie za bardzo mam się do czego przyczepić. I choć może nie do końca jest to mój typ death metalu, to naprawdę doceniam ten krążek. Zespół potrafi tak skomponować swoje numery, że po prostu dobrze się tego słucha – czuć tutaj całkiem brutalny groove, a przy tym zaawansowanie techniczne tego zespołu. Do tego doskonale wyważyli czas trwania tej płyty. Pół godziny z hakiem – dla mnie idealnie i myślę, że jest to jeden z nieoczywistych argumentów, które przemawiają za „As We All Will”. Przynajmniej w moim przypadku.
A okładka jest tak nieoczywista i frapująca, że daję im za to kolejnego plusika. Zepsuliby to wszystko gdyby postawili na jakiś komputerowy koszmarek.
Mam więc pewność, że po wielokrotnej sesji z Obsidian Mantra nie będę miał już problemów z przypomnieniem sobie, co to była za muzyka. Szczególnie, że to krążek do którego będę wracał z przyjemnością. Może nie tak często jak do kilku innych płyt wydanych w tym roku, ale jednak.