Skip to main content

Wydawca: Terratur Possessions

Znam typów co by nie kupiły sobie tego albumu, bo za mało na nim utworów – tylko trzy. Wiadomo, że jak się płaci za płytę, to najlepiej żeby było na niej jak najwięcej utworów, bo w ostatecznym rozrachunku za kawałek wychodzi nam taniej.

Dobra, żarty na bok, zabieramy się za recenzję. A na warsztat dziś bierzemy drugą płytę norweskiego Misotheist. „For the Glory of Your Redemeer”, jak już raczyłem wspomnieć, składa się z trzech black metalowych kompozycji. Debiut jakoś mnie nie chwycił za serce ani za inny mniej lub bardziej waży organ, ale w przypadku dwójki postanowiłem poświęcić tej grupie (chyba grupie, bo obecnie ponoć w kapeli jest tylko wokalista) więcej czasu. I chyba było warto. Bo przynajmniej z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że Misotheist to dobry, może nawet bardzo dobry, zespół, ale chyba nic więcej. Na „For the Glory of Your Redemeer” dostajemy niecałe trzydzieści minut black metalu, który – jak mi się wydaje – stoi w rozkroku między klasycznym podejściem do tematu a inspiracjami czerpanymi od sceny francuskiej i kapel w stylu Deathspell Omega czy Blut Aus Nord. Te ostatnie szczególnie słyszalne są moim zdaniem w „Rope and Hammer”. I to chyba jest najlepszy kawałek na tym albumie – zimny, agresywny, w większości szybki, o połamanej konstrukcji i mający przy tym w sobie coś nieludzkiego. A w zwolnieniach sprawiający wrażenie totalnie nawiedzonego. Numery z „For the Glory of Your Redemeer” do krótkich nie należą, więc uwierzcie mi, to wszystko naprawdę się w nich dzieje. Niezaprzeczalne u Mistoheist jest to, jak potrafią wykreować odpowiednią atmosferę – wielu zespołom się to nie udaje, a tutaj – jak najbardziej.

Pochylcie się więc nad Misotheist, gdyż nie jest to zespół z pierwszej lepszej łapanki. Bardzo dobre granie z serca black metalowej sceny.

Ocena: 8/10

Tracklist:

1. Rope and Hammer
2. Benefactor of Wounds
3. Acts of Flesh
Oracle
17436 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj