Skip to main content

I kolejny zapomniany wywiad, który pragniemy Wam przypomnieć. Nie kryjmy tego – z człowiekiem – legendą. Niekwestionowanym królem rock’n’rolla, Jezusem Chrystusem przemysłu muzycznego. Początkowo miał trafić do „Tylko Rock”, niestety z niejasnych przyczyn redakcja zrezygnowała z jego publikacji, więc autor przekazał go nam. A my dzielimy się z Wami. Panie i panowie – przed Wami GG Allin.

 

GG dzięki że zgodziłeś się na wywiad, to dla Mnie niewątpliwy zaszczyt poznać takiego artystę. Ten wywiad chciałbym zacząć od samych początków. Dlaczego twój stary nazwał cie Jezus Chrystus?

Kurwa, bo był zajebaną cipą, ot dlaczego. Wydawało mu się, że jest bogiem, a tak naprawdę to był tylko szczawiem pijącym jakieś tanie bełty, ale po każdym wypitym grzdylu wiedział że to zajebany grzech, więc kazał mi usiąść sobie na kolanach i tak wspólnie modliliśmy się. Czasem też wchodził mi do wanny, stąd moja awersja do kąpania się… Zresztą, jestem Jezus Chrystus, nie muszę się myć.

W domu to nie miałeś wesoło… Wiadomo, że dzieciństwo kształtuje w dużej mierze to, kim zostajemy w przyszłości. Ewidentnie widać, że nie jesteś osobnikiem o określonej orientacji seksualnej. Co to spowodowało?

Od zawsze lubiłem przebierać się za dziewczynkę. W ogóle lubię dziewczynki i lubię przebieranki. W domu mam dom dla lalek i czasem przed koncertem, żeby się wprawić w dobry nastrój pijemy razem herbatkę z moimi niewidzialnymi przyjaciółkami z baletu. To naprawdę coś fajnego, polecam wszystkim, wtedy naprawdę jestem sobą, a nie gdy skaczę wysmarowany gównem po scenie. Tak naprawdę to zawsze chciałem, by na scenie był teatr, jak w Vesania… aktorstwo… No ale nie stać mnie, a gówno jest za darmo. Ale czekaj, mówiliśmy o orientacji. No tak… Jestem Jezus Chrystus, pozwólcie swoim dzieciom przyjść do mnie.

Powiedziałeś kiedyś, że jak nie zostałbyś muzykiem byłbyś seryjnym mordercą. Wiem też że się fascynujesz życiorysami morderców. Zamknij na chwilę oczy i pomyśl, co byłbyś mi zrobił gdybym był przywiązany do krzesła w twojej piwnicy a ty nie byłbyś jednak muzykiem…?

Jestem mesjaszem, więc robiłbym Ci naprawdę złe rzeczy… Mógłbym Cię zgwłacić, niezależnie czy jesteś dziewczyną czy chłopakiem czy zwierzakiem. Byłbyś przywiązany, a ja pastwiłbym się nad Tobą… szeptałbym Ci do ucha najokropniejsze teksty jakie sobie możesz wyobrazić… jak teraz… Chcesz usłyszeć coś naprawdę pojebanego i chorego? To słuchaj skurwysynu: Małpie podskoki i headbanging przeważały przez większość ich występu, głównie inicjowane przez wokalistę. Wścieklizna wokalisty Tymka była bardzo efektowna, gorzej natomiast z setem. Jedyny dźwięk właściwie dochodzący ze sceny, to był łomot perkusji i niknące w tym tyglu gitary. Być może brak większego zainteresowania ze strony publiki sprowokował wokalistę do nieprzychylnego komentarza na temat „zakapturzonych” muzyków. Ni to ironia, ni na poważnie, ale na pewno w ten sposób sympatii nie zdobyli, a raczej przyniosło to odwrotny skutek. Pomijając nawet ten występek, miałam nieodparte wrażenie, że wzięłam udział w koncercie lubelskiego niszowego Highlow, nawet w wyglądzie dostrzegam pewne podobieństwa… Co, kurwa, mało Ci? To bierz jeszcze to…

Ale jednak zostałeś muzykiem. Na szczęście hehe. Twoje pierwsze kroki na scenie zrobiłeś z zespołem The Jabbers. Opowiedz coś o tych czasach.

To były pojebane czasy, człowieku. Nie mieliśmy kasy na nic, graliśmy na kurwa dwóch strunach… Zarabiałem dorywczo, chłopaki chcieli wydać płytę, ale jak kurwa skoro nie mam kasy? Sprzedawałem nawet gówno do badań.. Tak, to stąd się wzięło moje zamiłowanie skurwielu, do wspaniałej rzeczy jaką jest kał… fundowałem sobie za to różne rzeczy. Mówisz, że to niepoważne? A ja się pytam, jak inaczej miałem zarabiać na wydawanie płyt, skoro na etacie zarabiałem 3200 $. Każdego miesiąca muszę zapłacić podwójne alimenty (1100 $), ratę kredytu mieszkaniowego (1100 $), czynsz (490 $), opłatę za telefon i TV (300 $) prąd i gaz (ok. 150 $). A także ratę ubezpieczenia emerytalnego, bo w ZUS nie wierzę – 350 $. To daje w sumie kwotę 3500 $. To jest więcej, niż zarabiam. Muszę jeszcze kupić jedzenie i paliwo do auta. Powiedz mi, kurwa, z czego ja mam odłożyć 200 $ miesięcznie na płytę??? A dolicz do tego jeszcze kurwa narkotyki! Potem wpadłem kurwa na doskonały pomysł, w końcu jestem jebanym mesjaszem – będę zarabiać na tych bucach, moich fanach. Kurwa, wyobraź sobie, że sprzedawałem karnety na swoje koncerty takie kurwa VIP – miałeś w nim wejście na koncert z ważnym biletem, selfie ze mną i maksymalnie dwuminutową rozmowę o na temat sceny w jakiejś jebanej Polsce. I barany to kupowały. Pewnie jakbym im kazał popełnić ze mną samobójstwo na scenie to by to zrobili.

Zanim rozpocząłeś swoją przygodę z The Murder Junkies współpracowałeś też z kilkoma innymi zespołami. Mnie najbardziej zainteresował The Texas Nazis. Opowiedz coś o współpracy z tą kapelą.

Ludzie się wkurwiali o nazwę albo o to że sobie łażę z chujem po mieście i hajluję i mogą mi co najwyżej obciągnąć. Wiesz co Ci powiem? Naprawdę Wam to przeszkadza, że ktoś sobie chodzi i hajluje? Póki nie biję i nie zakłócam porządku mogę to robić. A jak uważacie inaczej to się nie czepiajcie bo robicie to samo co faszyści w latach 30 tych : dzielicie ludzie wedle własnych poglądów. Po co???? Chcecie walczyć z przemocą – to walczcie z ludźmi którzy biją innych bez powodu. I nie kijami, bo też będziecie tym samym „gatunkiem” człowieka. I tyle…

No i jeszcze było przecież The Scumfucs. Nagrałeś z nimi jedną z najlepszych swoich płyt czyli „Eat my fuc”. Możesz przybliżyć okoliczności jej powstania.

Jak założyłem ten zespół to ludzie się zastanawiali: ciekawe na jak długo. A ja im na to: jak mnie nie wkurwią to będzie długo! To nie jest tak, że ludzie odchodzą, ja ich wypierdalam, a ostatnio zrobiłem pomiar składu tkankowego ciała, cel jest bliżej niż myślałe, ale to odłóżmy na bok. W jednej chwili odmłodniałem 9 lat. Mój wiek metaboliczny to 30 lat. A to oznacza, że będę mógł nagrać dwie, trzy płyty więcej! I to nie jest tak, że zespół się rozpada – ja ich wszystkich wyrzucam, żeby było jasne.

No i dochodzimy do najważniejszego okresu w twojej karierze. The Murder Junkies. Opowiedz o tym jak powstał te zespół i kim wtedy byłeś.

Nienawidzili nas, taka jest prawda. Byłem wtedy u szczytu paskudności, kurwa, ludzie się mnie bali, szkalowali, byłem wrogiem numer jeden wszystkich. W hejt fabrykowany o nas przez naprawdę żałosne miernoty, wyciskające co wieczór pryszcze przed kompem, mogą uwierzyć tylko skończone cymbały albo naiwni ludzie, nie wiedzący kompletnie nic o naszym zespole. Hejterską narrację prowadzą też muzycy paru kapel, pominę z litości ich nazwy, którzy zwyczajnie stoją w miejscu bo są zbyt leniwi i beznadziejni jako muzycy i w ogóle jako ludzie. Temu, że poza paroma ich kolesiami pies z kulawą nogą ich na poważnie nie zauważa i nie docenia mimo, że im się należy jak psu buda jest naturalnie winny bezczelny Murder Junkies. Co bardzo znamienne, hejt jeśli chodzi o nasz band nie dotyczy praktycznie wcale naszej muzyki czy tego, jak zespół wypada na żywo bo tu być może sami hejtujący czuliby, jeśli takie zjawisko jest w ogóle możliwe, że się kompromitują i strzelają w kolano. A my, kieruję tu się do kumatych czytelników, bo na tylko na takich odbiorcach muzyki nam zależy, nie wyskoczyliśmy sroce spod ogona, nie zagraliśmy, jako jakiś zbudowany za kasę metalowy boysband, drugiego koncertu w życiu w Jarocinie, trzeciego na Woodstocku a piątego już w Pekinie na gigantycznym festiwalu. Zacznę od tego, że istnieliśmy prawie 6 lat. Zanim zrobiło się o nas głośno zdążyliśmy już zagrać ok. 200 koncertów po klubach i nie tylko, czasem dla 20 osób a nawet i mniej, gdzie naprawdę była to duża szkoła życia scenicznego, organizacyjnego, też managerowania bo mieliśmy w pierwszych latach aż 3 managerki itp. itd. Efektem tej bardzo ciężkiej, mozolnej pracy zespołu, jego determinacji, kreatywności, ale też wielu koniecznych zmian składu i tysięcy być może godzin poświęconych na próby, komponowanie itd. były pierwsze „sukcesy”, jak wydana w 2011 r. własnym sumptem, prawie godzinna, epka „We Are Not The Same”, finał Antyfestu, granie z coraz bardziej znanymi, grupami jak Turbo czy Ceti, pojawiły się wyróżnienia w prestiżowych rocznych podsumowaniach opiniotwórczych gazet jak „Now Rock”, pojawiły się pierwsze suporty zagranicznych gwiazd jak Ripper Owens, Paul Di’Anno, Blaze Bayley, Taria, Primal Fear itd. Dzięki epce, w 2014r. podpisaliśmy kontrakt na cały świat z amerykańską wytwórnią na długogrający debiut „Livin In the Past”, równolegle przyszyły trasy w Chinach, ruszył nasz projekt King of Rock and Roll poświęcony pamięci DIO czy w końcu mamy nowy album. Ostatni rok z tym pasmem „sukcesów” jest może bardzo skatalizowanym, ale naturalnym i oczekiwanym wynikiem ostatnich 5 lat ciężkiej harówy i naturalnie cieszy mnie to bo jesteśmy kreatywnymi, pracowitymi, ambitnymi ludźmi i teraz odbieramy konsekwentnie nagrodę za naszą a niczyją inną pracę. Nie gramy pod publikę ani wtórnego patataj metalu dla ludzi o bardzo kiepskim guście czy masowej metalowej publiki, nie klonujemy posiadając takiego a nie innego wokalistę Iron Maiden co byłoby przecież banalnie łatwe i skuteczne rynkowo. Nie gramy też, bardzo popularnego u nas, drugoligowego stonera czy blacku itp. co byłoby jeszcze łatwiejsze. Brutalnie to powiem, staramy się iść w jakość i wyciąganie za uszy ludzi którzy mają dość współczesnej heavy metalowej sieczki, którą zawalona jest obecnie Europa i którą promują różne serwisy czy gazety na potęgę również w Polsce. Zmartwię też hejterów i tych cymbałów którzy kupują jak pelikany ten bełkot o nas. Za granie z tymi wszystkimi Motorhead, Saxon, Megadeth czy na Woodstocku itd. nie zapłaciliśmy nawet złotówki jakiejś łapówki, nie mamy też dobrych wujków w branży. Również koleś z Dream Theater zagrał na naszym debiucie bez żadnej kasy a tylko dlatego że chciał, że polubił naszą muzykę. Wiem, że to bardzo boli, zwłaszcza środowiska muzykujących hejterów, którzy co najbardziej zabawne sami płacą, mają kolesiów w branży i chcieli zagrać, ale managmenty tych gwiazd czy promotorzy po prostu ich nie wybrali choć wiemy, że startowali. My przecież musimy mieć układy bo oni i ich fąfle wyszliby na nieudaczników którymi realnie są. Nam mówiąc szczerze hejt takich knypów niesamowicie pomaga bo fajni ludzie słuchający fajnej muzy, hurtowo się dowiadują o nas, rozsądni promotorzy się odzywają i zostają z nami i dokładnie o to chodzi. Taki jakiś nieudacznik jeden z drugim no jakie ma życie, jak on zniesie jak kiedyś zniknie mu np. internet gdzie może walić w dobre polskie bandy, bo poza nami walą te publicznie kompromitujące się jełopy przecież w legendy jak Kupczyk, Luczyk, jak Vader nad którym nawet w Chinach się rozpływają bo serio jest zajebisty… Jak już nie będzie miał szansy się publicznie kompromitować, to takiemu trollowi zostanie tylko słuchanie tej swojej gównianej muzyki i co najwyżej głaskanie, czarnego zapewne, kota. (śmiech) Tak w ogóle powiem ciekawostkę przyrodniczą: ci co ujadają na nas mają jeden wspólny i fascynujący w sumie mianownik: albo bez wyjątku grają gównianą muzykę albo takiej słuchają i to zazwyczaj jest jakiś 3-ligowy black metal czy stoner rock, paru z nich pielęgnuje też jak zaobserwowałem dorodne kozie brody. Dobrze, że ci ludzie nie wiedzą jak naprawdę świetne jest granie w Scream Maker, ile daje spełnionych marzeń, szalonych wspomnień i przeżyć, poznawania świetnych ludzi i miejsc bo by ich skręciło z zazdrości, która co potwierdzi każdy terapeuta, jest podstawą każdego dobrego hejtu. Wiem że czytają Wasz portal a jeden chyba nawet wali w nim w klawisze więc miłosiernie nie będę opowiadał tych w wszystkich anegdot z Mustainem, Tiptonem czy imprez hotelowych z ekipą Motorhead, czy bajkowego życia w Chinach itp.

No właśnie. Wasze występy są słynne. Zdążało ci się opierdalać naprawdę chore akcje. Ciekaw jestem najbardziej jak smakuje ludzkie gówno. Jakieś instrukcje dla ludzi chcących spróbować tego przysmaku?

No cóż, smakuje jak Guuuuuuuuuuuuuuuuwnoooooooooo! Chcesz się przekonać to kurwa sam spróbuj, a nie pytaj.

Kiedyś w wywiadzie powiedziałeś, że uprawiasz sex z kobietami, mężczyznami, zwierzętami i wszystkim pomiędzy. Jak byś miał jednak wybrać…?

Wiesz, tak naprawdę to nie jest ważne z kim. Ale zdradzę Ci jedno – uwielbiam kochać się przy świecach.

A powiedz mi, jak odnosi się do Ciebie prasa, media i tak dalej… Chyba nie jesteś ich ulubieńcem, zwłaszcza że w wielu programach wypadałeś dość kontrowersyjnie…

Jebać prasę. Wiesz co uwielbiam? Kurwa trollować, uwielbiam bawić się nimi i uwielbiam manipulować. Wbrew pozorom, udają, że mają to w dupie, ale tak naprawdę strasznie ich to wkurwia. Raz komentowałem jakichś osłów, no nie wiem co to było, byłem naćpany jak kurwa zwykle. I chyba sprawy potoczyły się za daleko. Rano się budzę, łeb mnie napierdala, a tam taka wiadomość: Cześć, wiedziałeś o tym, że Kvlt należy do mnie? Ja go stworzyłem i nadałem mu kształt… Widziałem, że polubiłeś wpis szkalujący kvlt.pl i fanpage’a facebookowego. Jak rozumiem utożsamiasz się z poglądami prezentowanymi na profilu Chaos Vault? Szkoda. A wiesz, że w wyniku masowego zgłaszania fanpage kvlt (budowany przez rok czasu z 8k polubień i zasięgiem dziennym 40k ludzi) na FB został usunięty? Pewnie tak patrząc po Twoich komentarzach i kalumniach jakimi obrzuciłeś redakcję. Po co Ci zawracam głowę? Tylko po to, żebyś wiedział… W każdym razie, życzę powodzenia i trzymam kciuki za dalszy rozwój. Poza tym to znam dwóch dziennikarzy, reszta to kundle karawaniarskie nie potrafiące przez kolejne dekady zrobić nic profesjonalnego poza szczekaniem i lizaniem swoich jaj oraz odbytów pobratymców. Przynajmniej jest wesoło.

Powiedz, dlaczego na większości okładek jesteś Ty sam. Tak naprawdę to te okładki wyglądają, jakby je ktoś w gimnazjum malował. Nie stać Was było na kogoś lepszego na front cover?

Widzę że kurwa nie masz człowieku pojęcia o tym czym jest Rock ’ n’ Roll. Zapierdlaj słuchać pedałów z grzywkami na bok. Ja nim kurwa jestem! Ja i nikt inny! Całe moje jebane życie poświeciłem tej muzyce. Dlatego moja gęba zawsze będzie na okładkach. Proponowałem reszcie tych skurwieli, z którymi gramy, że jak chcą to ze cykniemy fotkę razem. Wypinamy rowy czy coś. Raz tylko umieściliśmy walącego kloca Chicken Johna na okładce limitowanego singla. Było tylko kilka sztuk tego szjsu rozprowadzanych w Japonii. Ale wiesz. Oni lubią gówno, smarowanie, nacieranie… I za to ich szanuję! Jak Ci się nie podoba – zrób lepszą!! Gówno… Kiedyś w ten sposób określano obrazy Pablo Piccaso. Chuj wam w dupę, nie znacie się.

Czy wyobrażasz sobie, że muzycznie inspirujesz się sam jakimiś innymi zespołami? No bo przecież każdy się kimś inspiruje. Taki szwedzki death metal to nic innego jak szybszy Motorhead na przykład.

Niczym! Interesuje mnie tylko to co robię JA! Może ktoś sobie pierdolić, że tacy Beatlesi to wszytko zaczęli. Gówno! Choć ich lubię, bo ponoć oni sie tam wszyscy walili w dupy, a Lennonowi stawał tylko jak oglądał obrazki z papugami.

Powiedz mi, dlaczego wciąż nie jesteś na listach przebojów, choć przecież Twoje utwory można nucić bez najmniejszego problemu. Co jest, jakaś zmowa, loża, komitywa, by nie pisać o tym, jak GG Allin jest zajebisty?

Nie wierzę w takie pierdoły. Całe to bydło które dosteje naszą muzykę po prostu sie nie zna. Słuchają jakiś zjebów poprzebieranych za kurwa wikingów, albo jakieś inne jebane małpy. Co taki chujek może wiedzeć o Rock ’ n’ Rollu? Nic kurwa. Dopóki nie dostaniesz padaczki z przepicia i nie obudzisz sie osrany w nie swoim łóżku, to tak naprawdę chuja wiesz czym jest Rock ’ n’ Roll! Niech se takie kurwy wypierdalają pisać recenzje do onetu czy innego gówna. I wy sie strzeżcie marne redaktorzyny, bo jak napiszecie coś co mi sie nie spodoba to was chujki dojdę i napierdolę jak sie wam od dawna należy. Poza tym w tym kraju jest tylko dwóch prawdziwych dziennikarzy, reszta to zwykłe kundle karawaniarskie.

Wiele razy byłeś w więzieniu. Czy to kolejna oznaka prześladowań wymierzonych w Ciebie jako osobę o kontrowersyjnych i silnych poglądach?

Specjalnie tak kombinowałem żeby mnie zamknęli. W wiezieniu to jest dopiero życie. Większość kumpli tam poznałem. Zawsze znajdziesz se zajęci. To sobie pograsz na widelcu, to zmontujesz drumle ze spłuczki od kibla. Za żarcie nie płacisz, za chatę nie płacisz. Jebanie w dupę masz zapewnione regularnie. Czegóż więcej chcieć od życia? Przypuszczam że jak by nie te „wczas” to nie powstałoby większość moich utworów. Zapamiętaj wiec: zajeb kogoś, daj sie złapać, będzie ci sie żyło lepiej!

Na sam koniec wypada mi zapytać jak oceniasz wywiad, osoby która już teraz uważa wasz debiut za jednego z głównych pretendentów do czołówki najlepszych tegorocznych płyt w rodzimym metalu?

Chujowy. Wydaje sie wam małe chujki że sie znacie na muzyce? Jebiecie jakieś kapele które wydają się wam zjebane. Bo co? Bo tak?! Teraz każdy rycerz – komandos i ninja w internetach. Jak jesteście tacy cwani to weźcie tych ze Scream Maker, M.o.s.s.a.D czy innego Triagonal i po prostu im najebcie przed jakimś koncertem. Tak to sie chyba u was kurwa kiedyś robiło? Nie? Jak nie to jesteście pizdy!

Możecie umrzeć!

Wypierdalam!

5 komentarzy

  • XDD pisze:

    Chaos Vault – Janusze Zinów wszelakich – znów uderzają!

  • Nasu pisze:

    Panowie, wywiad z Bathory rok temu był nawet zabawny, bo dałem się w sumie na początku nabrać. Tego mi się nawet do połowy nie chciało czytać. Odpuśćcie sobie w przyszłym roku tego typu śmieszków heheszków.

  • intruders pisze:

    to już śmieszniejszy był wywiad z Tischnerem w Wybiórczej…

  • Patfi pisze:

    Tak się domyślałem, że to fejk już po kilku wypowiedziach :/

  • Krzysiek pisze:

    Fejk na 100% gościu zmarł w 1993 a to co wygaduje jest nierealne

Skomentuj