Wydawca: Mythrone Promotions / Defense Records
Czasem człowiek ma ochotę po prostu na rock’n’rolla. Takiego bez zbędnego kombinowania, luźnego, którego można by sobie przy grillku posłuchać. I wtedy wjeżdżają kolesie z Gasoline Guns.
No, to nie tak do końca, że kolesie grają rock’n’rolla, żadni z nich naśladowcy Little Richarda. Ale już hard rocka zmieszanego z heavy metalem czy nawet odrobiną thrashu – to jak najbardziej. Generalnie jakoś tak mi się Gasoline Guns kojarzy mocno z lżejszą wersją Gehennah. Wokal z chrypką, motoryczne, wpadające w ucho niemal z marszu riffy, melodie, które zapadają w pamięć. No i tematyka oscylująca wokół przyjemności z picia alkoholu, jeżdżenia motocyklami i ogólnego bycia wyluzowanym skurwibąkiem. Mi pasuje, szczególnie gdy nie chce mi się myśleć za bardzo, wolę leżeć i przyjmować dźwięki. Ukraińcy prokurują je w ten sposób, że chłonę sobie je jak zmrożonego Jacka Danielsa (pewnie, że czasem se kupię, a co!) i w sumie o to w tym wszystkim chodzi. To nie jest płyta ani wybitna ani odkrywcza, ale też na pewno nie aspiruje do takiego tytułu. No i jasne, że mam listę albumów w podobnej stylistyce, które podchodzą mi bardziej od „Motor Cult”, ale zapewniam Was że i tutaj również jest całkiem w porządku. Numery wpadają w ucho i są fajnym podkładem pod odpoczynek przy alkoholu. Mnie to wystarcza. Ale może zrobiłem się mało wybredny na starość? Nie, żartuję, nie jestem stary.
Więc zapamiętajcie, że krążek Gasoline Guns jest w porządeczku i obczajcie przy okazji, szczególnie jeśli lubicie luzacki hard rock.
Ocena: 7/10
Tracklist:
1. | Bourbon Burns | ||
2. | Under Wicked Sky | ||
3. | Hell Thunder | ||
4. | Gasoline and Guns | ||
5. | El Pistolero | ||
6. | This Road Is a Snake | ||
7. | Nothing to Prove | ||
8. | Wheels of Rust | ||
9. | And That’s Why We Drink |