Skip to main content

Wydawca: Memento Mori Records

A dziś coś z odległych Filipin. To znaczy odległych z punktu widzenia Rzeszowa, bo z takiego Wietnamu to jednak bliżej. Ale tyle dziś geografii, zajmijmy się metalem a nie głupotami.

Zespół, który wziąłem jakiś czas temu na tapet to Formless Oedon – kwartet złożony z muzyków Desolator i Nullification, odpowiednio thrash mmetalowego i death metalowego tworu. Formless Oedon z kolei to zespół, który porusza się w death metalu, ale z domieszką doom metalu – połączeniu ostatnimi laty dość popularnym. Jeśli jeszcze się Wam ta forma nie przejadła, to ja zachęcam do sprawdzenia „Streams of Rot”, które ukazało się niedawno nakładem Memento Mori Records.

Oczywiście kojarzycie tę wytwórnię i zakładam, że znacie ją i lubicie i zdajecie sobie sprawę z tego, że przeważająca większość wypuszczanych przez nią materiałów plasuje się co najmniej na dobrym poziomie. Nie inaczej jest tutaj. „Streams of Rot” to samo gęste z gara, w którym wymieszano inspirację Asphyx, Obituary, Morbid Angel, Vader czy Sinister. Jak dla mnie – brzmi jak idealnie skomponowany materiał. I tak jest w istocie – wymieszane na tyle dokładnie, żeby nie można było wskazać jednoznacznego wzoru. Filipińczycy nagrali album bardzo dobry, osadzony w klimacie sprzed ćwierć wieku, ale też nic nie brzmi tu „na siłę”. W wolniejszych momentach podoba mi się efekt przestrzeni – całość brzmi jak dobywające się z głębokiej, ale przestronnej jaskini. Zaś szybkie momenty, z blastami i dobrymi riffami to już crème de la crème death metalowej sztuki. Choć oczywiście takich zespołów jest tuziny, no ale co poradzisz – skoro są dobre to należy chwalić, a nie marudzić.

Co ciekawe, okładka została wygenerowana za pomocą sztucznej inteligencji. Jaki efekt uzyskano? Na pewno ciekawy, ale też moim zdaniem dość generyczny. Czekam aż rozgorzeje gdzieś tam dyskusja na ten temat – choć Formless Oedon to chyba zespół niezbyt znany, żeby być iskrą ku takiej dyspucie…

Reasumując, słucha się tego bardzo dobrze – znajdziecie tu naprawdę porządną porcję doomowego death metalu. Na muzycznej mapie Filipin to zdecydowanie mocny punkt.

Ocena: 8/10

Oracle
17555 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj