Skip to main content

Wydawca: Metal Blade Records

Są takie kapele, który, gdy już się uczepią jakiegoś stylu, to trzymają się go niczym (i tu przydałoby się jakieś wyszukane i olśniewające porównanie, ale niestety ciężko mi się dziś myśli, pewno z niewyspania, hehe, więc będzie tak jak widać) kleszcz psiej dupy i nie ruszy się stamtąd ani na milimetr. Czy do tego grona należy też Fleshcrawl? „Structure Of Death” pokazuje, że jak najbardziej.

Swój powyższy wniosek opieram na mojej znajomości wcześniejszych dokonań Niemców. Co prawda w domowym zaciszu (Blondas, cichooooo kurwaaaaa!!!!!! Trzeciaaaaa w noooooccccyyyyy i się nieeeeesieeee!!!!, hehe) posiadam jedynie Bloodred Massacre”, ale słyszałem i pojedyncze kawałki z ich innych wydawnictw, ale stwierdzić mogę jedno. Religią Fleshcrawl jest death metal w szwedzkim stylu, wzorowany na Entombed, Unleashed i Dismember, by wymienić tylko te najbardziej oczywiste nazwy. No ale co komu przeszkadza, że niezbyt oryginalnie, skoro wychodzi im to granie niezgorzej? Chropowate brzmienie o niebiesko – żółtej barwie (to od koloru flagi Szwecji, jeśli ktoś się głowi skąd to wytrzasnąłęm), znane fanom skandynawskiego death metalu już od niemalże dwóch dekad, będące znakiem rozpoznawczym Fleshcrawl, nie przynosi żadnych drastycznych zmian (choć płyta jest oczywiście lepiej wyprodukowana niż krążki u zarania dziejów kapeli). Podobnież i sama muzyka – chwilami pędzące gitary i młócąca perkusja Bastiana (jedynego członka z oryginalnego line – up’u), a chwilami z kolei wolniej, bardziej miarowo, lecz nadal ciężko. Na pewno jednak cały czas rytmicznie i z pewną dozą melodii (choć słowo „melodia” jest tutaj umowne, zwłaszcza jeśli ktoś uważa, że szczytem brutalnego death metalu jest In Flames), a przede wszystkim motorycznie i agresywnie. Do tego dochodzi jeszcze mocny, aczkolwiek czytelny growl, mieszczący się w kanonie gatunku. Do tego dochodzi jeszcze szczypta Slayera (no bo która death’owakapela się nim nie inspirowała?) i jesteśmy w domu. Krótko rzecz ujmując – bardzo po szwedzku. Ciekawe, czy prywatnie Bastian też woli wozić się Volvo niźli Volkswagenem, hehe. Słuchając „Structure Of Death” myślę, że jest taka możliwość.

Ogólnie rzecz ujmując, „Structure Of Death” jest płytą po pierwsze, mocno osadzoną w szwedzkim metalu śmierci, przez co nienachalnie oryginalną, a po drugie, jednak dobrą. Czy pomiędzy tymi dwoma stwierdzeniami zachodzi jakiś związek, to już sami osądźcie słuchając nowego Fleshcrawl. Jeśli lubujecie się w ich niszy muzycznej, to polecam kupno, bądź ściągnięcie, jeśli z kasą krucho. Chyba, że i tak ściągniecie, a kasę przepijecie, wtedy kij wam w odbyt.

Ocena: 7,25/10

Tracklist:

1. Skulls of the Rotten (Intro)
2. Structures of Death
3. Into the Fire of Hell
4. Written in Blood
5. A Spirit Dressed in Black
6. Fleshcult
7. Into the Crypts of Scattered Souls
8. Anthem of Death
9. Nothing But Flesh Remains
10. Rest in Pain (R.I.P.)
11. About Mortality
12. War of the Dead
Oracle
17787 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj