Wydawca: Inferna Profundus Records
Kraków – podobno miasto stu kościołów, tak przynajmniej chcieliby katolicy ekstremiści. Ja tam mam inny przelicznik. Kraków – miasto w stu procentach black metalowe. No może trochę na wyrost powiedziane, ale coś w tym jest. Nawiązując do nazwy recenzowanej właśnie kapeli, można jednak stwierdzić, iż jest to enklawa black metalu w skleryczałej Polsce.
Jestem świeżo po przesłuchaniu debiutanckiego krążka Enclave – „Paradise Of Putrefaction” i nie mogę się jeszcze pozbierać. Ostatnio mam takie szczęście, że dostają mi się same płyty minimum poprawne – to dla tych, którzy myślą, że Oracle to się nawet kartoflem zachwyca (choć z dtugiej strony, czyż ziemniak nie jest prawdziwie raw and underground, hehe?). Enclave kontynuuje tą dobrą passę niezłych kapel. To co zaprezentował nam sekstet Krakowian wywarło na mnie duże wrażenie. Wytwórnia określa ich muzykę jako mystic black metal. Na mistyce to ja się nie znam, ale atmosfera mroku na „Paradise Of Putrefaction” jest wręcz namacalna. Czuć silne wpływy Emperor z wczesnego okresu, wczesny Enslaved czy chwilami Mayhem z pułapu „De Mysteriis Dom Sathanas”. Same wspaniałe wzorce, ale atutem tego debiutu jest to, że nie można jednoznacznie wskazać paluchem „Ten riff zajebali z ‘Night Of The Graveless Souls’!”, albo „A ja to słyszałem już na ‘Funeral Fog’!”. Ale na pewno zakrzykniemy „Kurwa, to się nazywa black metal z klimatem i jajami!”. Kapela porusza się w całej gamie temp, od wolnych, jak na początku „My Majesty”, z wisielczym wstępem gitarowym, aż po szybki atak w ostatnim na krążku „Ancient Knowledge”. Klawisze użyte w tle potęgują atmosferę, ale bardzo rzadko wysuwają się na pierwszy plan. A jeśli już, są one li tylko ponurym przerywnikiem. Uwagę przykuwa też wokal pana o pseudonimie Xuchilbara’s Will. Naprawdę robią wrażenie, jakby miał on poważne problemy natury psychologicznej. Może nie na miarę Attilli, ale raczej w przedszkolu by go nie zatrudnili, hehe. Nad wszystkimi siedmioma kawałkami z „Paradise Of Putrefaction” unosi się pesymistyczno – pogrzebowa aura, uzyskana dzięki ciekawemu brzmieniu (dębickie studio Chinook się kłania), adekwatna do niezłej okładki. Aż szkoda, że tak dobra kapela musi szukać szczęścia u naszych litewskich sąsiadów, a nie w jakimś rodzinnym labelu. Ale Skabardas – szef Inferna Profundus – zapewne nie narzeka i może być dumny z tego nabytku.
Enclave wydało kapitalny album. Mam nadzieję, że zostanie on należycie doceniony. Ja wiem jedno – „Paradise Of Putrefaction” będzie moim power play’em na najbliższy festyn obżarstwa i lenistwa, zwany przez katolików wielkanocą. Ale i później nie raz do niego wrócę. Mocny debiut!
Ocena: 9/10
Tracklist:
1. | The Last Ray of Light | ||
2. | Your Weakness – My Victory | ||
3. | My Majesty | ||
4. | Nurglh | ||
5. | Paradise of Putrefaction | ||
6. | Eclipse of Salvation | ||
7. | Ancient Knowledge |