Skip to main content

Wydawca: Metal Ör Die Records

Oczekałem się na paczkę z Węgier jak dziewica na ten pierwszy raz. Bo byłem bardzo ciekaw, co też będzie w przesyłce od Metal Ör Die Records. Przez pieprzoną Pocztę Polską, czekanie moje się wydłużało. Ale się opłaciło.

Na pierwszy ogień poszedł sympatyczny koncertowy split „Barbatos Hungarian Legions”, na którym możemy usłyszeć rzeczony Barbatos oraz węgierski twór o nazwie Drünken Bastards. I to od tych chłopaków zaczniemy. Drünken Bastards to thrash/black’owa banda Madziarów, która poza Venom czy Motörhead świata zapewne nie widzi. Zespół zaprezentował tutaj praktycznie wszystkie numery ze swego debiutanckiego krążka o wiele mówiącym tytule „Posercrusher” i zrobił to w świetnym stylu. Oczywiście po umlaucie w nazwie każdy może mieć pojęcie, czym właściwie są Pijane Bękarty. Szybki, dziki, nieokrzesany – takie przymiotniki przydadzą się przy opisywaniu tej kapeli. Mamy tu full punkowego zacięcia, a nawet rock and roll’owej melodyki. No nic nie poradzę, że uwielbiam takie prymitywne łupanie dla Szatana. Dodatkowo w jednym utworze gościnnie udzielił się Yasayuki. Drünken Bastards odegrało także dwa covery kapeli Vorkuta, w której udziela się część Bękartów. Co tu dużo mówić – dla mnie bomba. Kamraci Pijaków, czyli japońskie Barbatos są już bardziej znani. A właściwie to bardziej znany jest Yasuyuki Suzuki, udzielający się między innymi w Abigail. Na koncercie, który uwieczniona na „Barbatos Hungarian Legions” pan Suzuki korzystał z pomocy członków węgierskiej death’owej kapeli Age Of Agony. Część Barbatos to również koncertowo odegrany black/thrash, z tym, że nie do końca przekonuje mnie brzmienie kapeli. To znaczy ja wiem, że ma być brudno i to bynajmniej nie o to chodzi, po prostu jakoś lepiej słucha mi się części Węgrów. Niemniej jednak i w przypadku Barbatos trudno oprzeć się maniakalnemu machania banią w rytm takich kawałków jak „Rocking Metal Motherfucker”. Oczywiście nie sposób uśmiechnąć się pod nosem słysząc akcent Yasayukiego, no ale tak to już jest z tymi Azjatami, hehe.

I tak sobie myślę, o rajusiu, jakiż tam musiał być rozpierdol, jakie pijaństwo, jakie swawole na tym gigu… I czemuż nas tam nie było? Kurwa, takie splity i takie kapele to dla mnie czysta, pieprzona esencja podziemia. Dużo wódki, dużo piwa, dużo Szatana i Lemmy’ego – to przepis na muzykę zarówno ze strony Drünken Bastards, jak i Barbatos.

Ocena: 8,5 i 8,25/10

Tracklist:

Drünken Bastards
1. Bordello Blues/Posercrusher

2. Alcoholic Big Tits

3. Drink with Satan

4. The Perfect Girl

5. Drünken Bastards

6. Burn Baby Burn!

7. Prophecy of the Evening Star feat. Yasuyuki

8. At the Threshold of Hell (Vorkuta cover)

9. Cryptstench (Vorkuta cover)

Barbatos (Jpn)
10. Red Leather Bitch

11. Satanic Beer

12. Rocking Metal Motherfucker

13. Drink Till Death

14. Blond Hair and Bitch

15. Satanic Butcher Apocalyptic War

16. Baby! I’m Your Man

17. Dick is Fucking Big

18. Apocalyptic Nuclear Hell

19. Prophecy of the Evening Star

20. Dick is Fucking Big
Oracle
17386 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj