Skip to main content

Wydawca: Crucial Blast Records

Nie chcę generalizować, ale jakoś jestem uprzedzony do wszelkiej maści jednoosobowych projektów, do tego grających muzykę eksperymentalną. Bo zazwyczaj wychodzi z tego pierwszej jakości kupa, którą usilnie nazywa się sztuką.

Cóż tu dużo mówić, nie słucham takiej muzy jakoś namiętnie. Ba, gros zespołów czy projektów grających w ten sposób wręcz mnie nudzi. Ale nie ma mocnych, trzeba było zmierzyć się z płytką opatrzoną logiem Crucial Blast – stajni dla dziwolągów, że się tak wyrażę. Gnaw Their Tongues to jedna osoba, ale psychikę to on musi mieć zwichrowaną jak co najmniej kilku pensjonariuszy zakładu w Tworkach. Na „All the Dread Magnificence of Perversity” zawarł dziewięć kawałków, będących chorym miksem muzyki spod znaku drone/black/industrial/avantgarde. Choć może „muzyki” powiedziane jest tutaj trochę na wyrost. Mamy tu do czynienia z czymś na kształt soundtracku do chorego snuff movie (jakby istniały jakieś normalne snuff movie), pełnego perwersji i przemocy. Pełno tu orkiestralnych wstawek, kojarzących się z horrorami, ale i posępnych, niemal doom’owych pochodów przesterowanego basu. Do tego wszystkiego mamy mnóstwo sampli, gdzie jak nie jacyś narwańcy przedstawiają swoją wizję cierpienia, to jakieś kobiety drą się w niebogłosy, prawdopodobnie wskutek urzeczywistnienia wizji tych pierwszych. Momentami te wszystkie orkiestracje połączone z industrialno-drone’ową miksturą brzmią naprawdę tak, że ciary śmigają po plecach w te i nazat. Przysłowiowe „iks razy” używałem już tego wyświechtanego sloganu, ale teraz zrobię to ponownie: ten krążek naprawdę potrafi wciągnąć. Ja wiem, że z mojego opisu to raczej nic nie wywnioskujecie, tym bardziej zachęcam Was do zapoznania się z dorobkiem Holendra. A jakby ktoś miał wątpliwości, co do stanu psychiki Moriesa, to zerknijcie na tytuły utworów, lub grafiki dołączone do płyt.

Gnaw Their Tongues to popierdolony podkład dźwiękowy pod wyuzdaną jazdę z Waszą sąsiadką z na przeciwka. To nic, że jest niepozorna – zażyjcie trochę amfetaminy, wskoczcie w lateks i zapuśćcie sobie „All the Dread Magnificence of Perversity”, wówczas na pewno docenicie sztukę Holendra.

Ocena: 8/10

Tracklist:

1. My Orifices Await Ravaging
2. Verbrennt und Verflucht
3. Broken Fingers Point Upwards in Vain
4. The Stench of Dead Horses On My Breath and the Vile of Existence in My Hands
5. l’Ange qui Annonce la Fin du Temps
6. Gazing At Me Through Tears of Urine
7. Rife With Deep Teeth Marks
8. All the Dread Magnificence of Perversity
9. The Gnostic Ritual Consumption of Semen As Embodiment of Wounds Teared in the Soul
Oracle
17560 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj