Wydawca: Bestial Invasion Records
Już po samej nazwie stwierdziłem, że ta kapela jest stworzona dla redaktorów Chaos Vault. Wiadomo, że nie mamy gustu muzycznego, nie potrafimy rozmawiać o innej muzyce niż metal, nie brylujemy na fejsbukowych salonach rzucając nazwami coraz to nowszych rockowych, popowych projektów dla otwartych metalowców. Bo my lubimy metal.
I dlatego Disgustor przypadł mi do mojego dys-gustu. Cztery numery zawarte na debiutanckiej demówce zatytułowanej „Gate of Flesh and Bone” spuszczają srogi wpierdol. Szwedzi dają nam niesamowitą miksturę death i thrash metalu, brudnego, piwnicznego, surowego. Od razu powiem, jeśli pasuje Wam twórczość Throneum to przypasuje Wam zdecydowanie Disgustor. Mamy tu podobnego ducha podziemia i czuję w kościach, że nie ma tam niczego z pozy i udawania. Więc przepraszam, że nie wypowiem się na temat jakiejś nowej płyty The National czy innego Gojira, natomiast w mało wyszukany sposób stwierdzę, że „Gate of Flesh and Bone” napierdala we wspaniałym podziemnym stylu. I będzie to prawda. Szkoda tylko, że ten materiał jest tak krótki, bo już porobiły mi się zakwasy od przekładania taśmy na drugą stronę. A robiłem to często. I robił będę.
Na koniec jeszcze raz tylko przypomnę Wam nazwę: Disgustor. Nie będziecie zawiedzeni.
Ocena: 8/10
Tracklist:
1. | Flesh and Bone | ||
2. | Devil’s Mark | ||
3. | At the Feet of Master | ||
4. | A Candle in Hell |