Skip to main content

Wydawca: Pulverised Records

Jako, że obecnie w moim miejscu pracy przez bite jedenaście godzin jestem maltretowany przez kolędy, postanowiłem dać temu opór.

W służbowy sprzęt grający wsunąłem więc krążek szwedzkiej kapeli My Own Grave. Rzeczeni Szwedzi parają się death metalem – nie zgadniecie – na szwedzką modłę. Dlatego też po marszowym intro przy akompaniamencie wyjących syren dostajemy cios w szczękę muzyką prostą i nieskomplikowaną niczym meble z Ikei. I równie użyteczną, bowiem „Necrology” nie cechują żadne walory dzięki którym obcuje się z czymś nowym i nieznanym. „Necrology” to dziesięć kawałków idealnych do pomoshowania, potupania, odstresowania, zwłaszcza, jeśli szwedzki death metal łykacie bez skrzywienia niczym schłodzonego Absoluta. My Own Grave prze przed siebie niczym terenowe Volvo po gładziutkiej autostradzie, wybudowanej przez firmę Skanska. Zwalniają jednak od czasu do czasu, jakby chcieli przyglądnąć się szwedzkim fiordom, a potem znów wcisnąć pedał gazu. Bo w większości tempo serwowane przez My Own Grave jest wysokie niczym socjal hojnie fundowany przez szwedzki rząd. Innymi słowy, na „Necrology” nie ma ni krzty bergmanowskiej symboliki, wszystko jest jasne i proste. Ot, szwedzki death metal od początku do końca.

Jeśli dostajecie erekcji na sam widok niebieskożółtej flagi, to „Necrology” jest płytą nagraną specjalnie dla Was. Jeśli nie – myślę, że poniższa ocena oddaje stan faktyczny. Krótko, zwięźle i na temat.

Ocena: 7/10

Tracklist:

1. Awaiting Death
2. Necrology
3. Hail the Blind
4. None Shall See
5. Disciples of War
6. Cerecloth
7. Bloodline Broken
8. Exhumed to be Buried
9. Age of Torment
10. Carnal Revelations
11. Incineration


Oracle
17787 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj