Skip to main content

Wydawca: Van Records

Dość długo zbierałem się z recenzją najnowszej EPki Wolvennest zatytułowanej „Vortex”. To dlatego, że chciałem mieć ją na właściwym nośniku. Okazja nabycia tego materiału nadarzyła się pod koniec lutego na absolutnie genialnym koncercie.

To, co w Krakowie zaprezentował Wolvennest, było po prostu magiczne. I nie ma co ukrywać: taki jest też ten materiał. Ja się stałem wielkim fanem tego zespołu, odkąd usłyszałem pierwsze dźwięki ich muzyki. Ujęła mnie dogłębnie ta stylistyka tak sprytnie poruszająca się między różnymi nurtami muzycznymi. Muzyki, która dostarcza tak wielu emocji. I w przypadku „Vortex” nie jest inaczej. Mamy tu 20 minut czegoś, co można nazwać muzyczną hipnozą. Gdy wsłuchamy się w te dźwięki, czas minie nam dosłownie w mgnieniu oka. Prawa fizyki się zakrzywią… Hipnotyczność i transowość tej muzyki chyba wzleciała jeszcze o poziom wyżej. Nie ma odpowiednich słów, żeby przekazać Wam, o co dokładnie chodzi w tym graniu. Przybliżyć to, jakie ono jest… To po prostu trzeba usłyszeć. I zobaczyć na żywo. Te utwory przekute w rytuał robią jeszcze większe wrażenie. Może wyda się Wam mocno podejrzane, że materiał zespołu, który tak hołubię, opisuje w zaledwie kilku zdaniach.

Nie opisuję, ja nieudolnie próbuję przekazać zarys tego, co Was może czekać przy bliższym poznaniu „Vortex”. Pozycja obowiązkowa. Czekam na więcej!

Ocena: 10/10

Tracklist:

Spirit Of The Black Wolven Dogs And The Wild White Horses
Vortex
The Storm
Pathologist
1133 tekstów

Skomentuj