Skip to main content

the senslessZ tymi współczesnymi obliczami metalu to często jest tak jak niemieckimi kobietami, patrzysz z tyłu: tyłeczek zgrabny, figura niczego sobie, o kiedy się odwróci twarzą nieraz przejdzie człowieka dreszcz obrzydzenia hehe.

Tak tytułem wstępu przed recenzją płyty kapeli tworzonej przez Angoli i Australijczyków o nazwie The Senseless. Taki szmat drogi ich dzieli ciekawe jak grają próby? Przejdźmy jednak do muzyki. Tu nie jest najlepiej. Punktem wyjścia jest tu rockowo – metalowe granie wzbogacone u perkusje przyśpieszającą nieraz do grindowych potupańców. Wszystko to dość solidnie przyprawione elektroniką i samplami. Nie leży mi takie granie. Uważam ze to taka awangarda na siłę. To jest niespełna 35 minut muzyki, a ciągnie mi się ona w nieskończoność. Po prostu musiałem zmuszać się do przesłuchania jej do końca, bo zwyczajnie mnie nużyła. Miało być oryginalnie a wyszła papka z oklepanych patentów i wyświechtanych do granic możliwości rffów. Jest jednak jeden mocny aspekt tego grania: wokal (nie licząc tych meczących pokrzykiwań). Porządny growl z samego wnętrza wątroby oraz bardzo przyzwoity czysty wokal, który nijak mi się z tym graniem nie komponuje.

Żebym nie wiem jak chciał to nie mogę z czystym sumieniem polecić wam „The Floating World” bo według mnie zwyczajnie jest to kiepska płyta.

Ocena: 4/10

 

Pathologist
1126 tekstów

Newsy

Wieści od Inquistion

BartBart15 grudnia 2023

Skomentuj