Skip to main content

 

Wydawca: Agonia Records

Norweski Ragnarok to kolejna kapela ze stajni Agonia Records, której nowe wydawnictwo wpadło w moje łapy. Jakby mierzyć poziom Agonii ilością promówek, które wysyła to byłby szacunek, ale niestety w ostatnim czasie materiały z ich logo do wybitnych nie należą.

 

I tak też jest w przypadku najnowszego wydawnictwa Ragnarok zatytułowanego „Malediction”. Siódmy z rzędu materiał Norwegów to nic innego jak zapierdalający w szybkich tempach Black Metal dla wielbicieli Carpathian Forest czy Gorgoroth, niewnoszący absolutnie nic nowego do gatunku. Wiernie powtarzane, sprawdzone patenty sprawiają ze płyta nadaje się do słuchania, ale jęków rozkoszy przy jej odtwarzaniu nie będziecie wydawać. Bardzo przejrzysta i aż klinicznie czysta produkcja odbiera nieco tej tak niezbędnej w Black Metalu złej energii. Ja nie lubię takich wydawnictw. Jest surowy, prosty Black Metal – brzmienie też powinno być surowe. I jeszcze niektóre riffy… Nie powiem zdarzają się zaskoczenia np. w utworze „Necromantic Summoning Ritual” mniej więcej przy początku wjeżdża taki wesoły riff, że aż mam się ochotę uśmiechnąć i zapomnieć o tych szatanistach złych, co wykonują ten numer hehe. Jednak nie umniejszając nikomu: jest to w 100% Black Metal tylko z paroma niedociągnięciami, dzięki którym najprawdopodobniej przypomnę sobie o tej płycie dopiero na wiosnę jak będę się wybierał na Sadistic Festival, na którym to Norwegowie będą headlinerem.

Ocena: 6,5/10

Tracklist:

01. Blood of Saints
02. Demon in My View
03. Necromantic Summoning Ritual
04. Divide et Impera
05. (Dolce et Decorum est) Pro Patria Mori
06. Dystocratic
07. Iron Cross – Posthumous
08. The Elevenfold Seal
09. Fade into Obscurity
10. Sword of Damocles

Pathologist
1133 tekstów

2 komentarze

  • Zgadza sie,plyta moze nie jest chujowa,ale szatan przy jej dzwiekach kopytkiem nie postuka.

  • Matraczak Władysław...grabarz. pisze:

    Kolego…ta płyta jest chujowa! Zarówno jak na standardy black metalu jak i w zestawieniu z wcześniejszymi płytami Norwegów. Aczkolwiek za taki stan winię głównie hamburgerowe brzmienie tej płyty profanujące styl jakim jest BM.

Skomentuj