Skip to main content

Miasmal Tides of OmniscienceWydawca: Century Media Records

Miasmal na naszych łamach recenzował chyba z pięć lat temu Pathologist, a teraz Szwedzi wypuścili nowy krążek, którym zajmę się ja – mam nadzieję, że nie mają Państwo nic naprzeciw?

Ja w każdym razie nie, bo „Tides of Omniscience” to równo kopiący po dupie materiał. Nie wiem, jak się ma do „Cursed Redemeer”, bo tego akurat nie słyszałem, ale jeśli patrzeć przez pryzmat debiutu – wydaje mi się, że do swojego szwedzkiego death metalu dołączyli sporą dawkę rock’n’rollowego luzu. Dzięki temu dostajemy dobre, rozbujane, pędzące na złamanie karku death rollowe nakurwianie. Skojarzenie jest oczywiste – Entombed z okresu „Wolverine Blues” słychać tu dość wyraźnie, ale czy komuś tak naprawdę to przeszkadza? Nie widzę… Panu przeszkadza? A, pan sprawdzał tylko godzinę, okej – więc lecimy dalej. W większości jak powiedziałem numery Miasmal są szybkimi strzałami, ale zdarzą się i wolniejsze fragmenty – choć i one z czasem przeradzają się w skoczną napierdalankę (patrz: „Perseverance”). Dużo tu niezłych solówek (ta w „The Pilgrimage”… mniód!) i ogólnie takich smaczków, które niby są trywialne, ale jakoś sprawiają mi olbrzymią przyjemność – dzwony w tym numerze. Albo taki dojebany krótki riff w „Venomous Harvest”, który zrywa dosłownie paznokcie!

Ogólnie – świetny kawał death metalowego mięcha. Część będzie kręcić nosem, że to wszystko znane, że nic nowego i że odgrzewają kotlety. Ale ja lubię kotlety.

Ocena: 8/10

Tracklist:

1. Axiom  
2. Deception  
3. The Pilgrimage  
4. Venomous Harvest  
5. Perserverance  
6. Key to Eternity  
7. Earthbound  
8. Dark Waters  
9. Fear the New Flesh  
10. The Shifting of Stars

 

Oracle
16902 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj