Skip to main content

Wydawca: Transcending Obscurity Records

No dobra, chyba zmiękła mi (trochę!) rura i zaczynam powoli przekonywać się do Fetid Zombie. Choć nadal uważam, że przy takiej zmianie stylistycznej zmiana nazwy byłaby uprawniona, to już tam chuj. Niech Markowi będzie.

Bo – jeśli przespaliście ostatnie kilka lat oraz nie śledziliście moich opinii na temat rzeczy różnych (jak mogliście?!) to przypomnę Wam, że Fetid Zombie dawniej grało bardzo fajny, krwawy death metal. Natomiast z czasem ich muzyka zaczęła ewoluować, zahaczając o dziwne rejony. Żeby nie było – wciąż trzymające się podziemnego metalu. Niemniej jednak, lądujące daleko od tego, jak Fetid Zombie zaczynało. Ale co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. Podobno. „Transmutations” to sześć kompozycji, które mają co prawda death metalowy kościec, ale dookoła niego znajdzie się masa innych wpływów. Choćby grecki black metal. Choćby wpływy szwedzkiej szkoły spod znaku wczesnego Tiamat. Choćby odrobinę metalem gotyckim. Fetid Zombie już wcześniej próbowało połączyć te wpływy i moim zdaniem nie wychodziło im to dobrze. Nie wiem, co takiego jest w „Transmutations”, ale o ile wcześniejsze materiały nie podobały mi się, nudziły, mierziły lub irytowały, o tyle te sześć kompozycji wypada nieźle. Trochę zajeżdża to Varathron połączonym z Treblinką, wspomaganymi przez damskie wokale – ale tym razem Riddick połączył to sprawniej. Przede wszystkim gra klimatem i atmosferą a nie brutalnością czy siłą uderzenia, jak to zazwyczaj w przypadku death metalu bywa. Praktycznie nie słychać tutaj już żadnych wtrętów rodem z Florydy, za to Skandynawia kłania się w pas.

Więc powiedzmy, że z Fetid Zombie to my się przeprosiliśmy. Zobaczymy jak dalej pójdzie, ale póki co, „Transmutations” jest w porzo EPką.

Ocena: 7/10

Tracklist:

Side A
1. Chrysopoeia
2. Conscious Rot
3. Beyond Andromeda
Side B
4. Dreamless Sleep Awaits
5. Deep in the Catacombs
6. Breath of Thanatos
Oracle
17415 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj