Skip to main content

Oto ostatni wywiad przeprowadzony na Black Silesia Open Air VII, tym razem Szczeciński Dominance!

Impaler: Dzień dobry, panie Wojtku.

Wojtuś: Dzień dobry. Ze mną jest zespół Dominance, mamy piękny słoneczny dzień, jesteście świeżo po występie w Byczynie. Jak wrażenia?

Chłopaki: Zajebiście. Zajebiście.

Wojtuś: Publika dopisała, widziałem, że niektórzy za ostro napierdalali, bo jedna osoba nawet zemdlała, były straty w ludziach haha.

Witchfucker: Właśnie nie wiedziałem, co tam się stało, czy ktoś wpierdol dostał, czy za mocno napierdalał. Jak to drugie to wychodzi, że faktycznie mocno się podobało.

I: Poniósł go melanż (śmiech). Czasem trzeba się wylogować.

Wojtuś: Działacie na scenie pięć lat, ostatnio jesteście mocno rozchwytywani, tu koncerty za granicą, północ, wschód zachód polski. Coraz większe wianuszki fanów, wasz przepis na sukces?

I: Tworzymy muzę, która ma się po pierwsze nam podobać.

W: A jak ktoś ma podobny gust to i mu siądzie. Trochę zainwestowaliśmy w nasz debiutancki album, żeby to wszystko brzmiało, jak brzmi. To też pewnie się przekłada do tego, że ludziom chce się odpalić tą płytę i nie czują się zmęczeni, gdy jej słuchają.

Zdjęcia dzięki uprzejmości Blood Libels

Wojtuś: Niedawno premierę miała Wasza epka „In Ghoulish Cold”. Spotkałem się z wieloma opiniami, że jest to Wasz najlepszy materiał – nie żebyście ich mieli wiele – mocny strzał w potylicę i Skandynawia pełną gębą, którą podobno mocno się inspirujecie.

Hellcult: Idziemy w tym kierunku trochę nieświadomie, dźwięki, które powstają w zespole, nie mają z góry przypisanej ścieżki. Tak jak powiedzieliśmy, nam się musi coś podobać, nie? Ta estetyka robienia riffów, tej muzyki, kumamy się na tyle, że po prostu potrafimy coś wyrzeźbić. Jak się okazuje, idzie to w świat i ludziom się to podoba.

I: Mamy wyznaczone ramy, które są w miarę szerokie, ale staramy się ich trzymać. By nie zgubić kształtowanego nurtu. Wiadomo, czerpiemy inspiracje z różnych źródeł, ale mamy pewne zasady, których staramy się nie przekraczać. Ma nam się podobać, po prostu krótko mówiąc. Trafiać w nasze gusta.

Wojtuś: W recenzjach spotykałem się z określeniami, że jesteście wczesnym Mardukiem…

Chłopaki: (śmiech) Nie, ni chuja. Ale skoro ktoś tak uważa…

H: Gdy wydaliśmy pierwszą płytę i pojawiła się pierwsza recenzja, gdzie porównano nas do Marduka to mnie ścięło z nóg. Nigdy nie zakładaliśmy i nie chcieliśmy brzmieć jak oni.

W: Marduk gra szybciej!

H: Nas wtedy kręcił Impaled Nazarene i Witchmaster z Desaster. Dlatego porównania do Marduka nas strasznie dziwią. Ostatnio zacząłem rozkminiać, dlaczego to tak wygląda. Wydaje mi się, że Marduk Mardukiem. My po prostu oddajemy ducha lat 90., gdy w Szwecji powstawała bardziej agresywna i melodyjna strona black metalu. Jeżeli wrócić do twojego poprzedniego pytania, to by to wyglądało tak, że to jest ten przepis.

I: Marduk jest kapelą, którą najczęściej trafisz gdzieś na jakimś koncercie. Bardzo dużo grają. Ludzie są bardzo osłuchani i stosują porównania, które najłatwiej przychodzą im do głowy. 
My tak nie uważamy! Nie inspirujemy się nimi, co nie oznacza oczywiście, że ich nie lubimy. Niektóre ich płyty są zajebiste, niektóre co najwyżej średnie, a inne są genialne. Patrz nowy album Memento
Mori.

Foto by Blood Libels

Wojtuś: Jestem bardzo ciekaw w takim razie jak wyglądają u Was nagrywki. Jakieś napinki i trzymanie się terminów?

H: Nie, przed nagrywkami do epki, pamiętam, że byliśmy na imprezie i następnego dnia nagrywałem gitary na lekkim kacu, by potem pojechać na kolejny melanż haha.

W: Ja mam zajebistą historię z nagrywaniem Epki! Gdy położyłem wszystkie ślady garów, zgrałem je sobie na pendrive’a, a plik usunąłem z kompa, bo miałem zawalony dysk. Wracam do domu i co? Pendrive się rozjebał haha. Więc na drugi dzień musiałem zaczynać wszystko od nowa.

Wojtuś: To chyba dzięki temu Wasze materiały są tak rozchwytywane i schodzą na pniu.

I: I bardzo dobrze, że schodzą, wszystko wyprzedaje się bardzo szybko.

Wojtuś: Winyl będzie?

W: Tak, będzie. Jest taki plan. Chcielibyśmy zdradzić coś więcej, ale sami dużo nie wiemy na ten moment haha.

Wojtuś: W takim razie trzymam kciuki. A kiedy coś nowego? Chyba nieprędko?

I: Z końcem tego roku i początkiem przyszłego mamy plan, by przysiąść nad nowym albumem. Jednak nie chcemy narzucać sobie żadnej presji. Ma być on dobry.

W: Nigdy nie nagrywamy pod presją. Jakbyśmy nie chcieli to, kurwa i tak zawsze gdzieś się zakopiemy.

I: Nawet jeśli faktycznie coś uda nam się nagrać na szybko, to później ktoś się do czegoś przyjebie i będzie chodził za innymi i mówił: ja tu bym zmieniłbym lekko aranżację, wiecie?

W: Później mamy nagrania z próby – dziesięć tysięcy wersji końcówki, kurwa, z tą blachą, akurat na tym akcencie.

I: Oczywiście bywało i tak że niektóre utwory nagraliśmy z marszu. Czasem pójście na żywioł bywa najlepsze.

Wojtuś: Planujecie zostać w stajni Morgula?

I: Oczywiście. Pozdrawiamy Morgula.

Wojtuś: Wasze przemyślenia co do naszej aktualnej sceny black metalowej? Kręci was ten bardziej nowoczesny dźwięk, czy do jebania i tylko oldschool?

H: Dla mnie tylko oldschool, to co aktualnie powstaje na naszej scenie, za bardzo mnie kręci. Wolę lata – 90. i początek dwutysięcznych. I w tym w zasadzie się obracam. Interesuje mnie też scena norweska i szwedzka, trochę grecka.

I: Też raczej celuję w lata dziewięćdziesiąte, jednak nie widzę problemu, by sięgnąć po coś nowszego, gdy rezonuje z czymś co mnie kiedyś jarało i wywoływało nostalgię. Natomiast obecna atmosfera na scenie, już abstrahując od muzyki, jest spoko.

W: A ja niektóre takie nowe wypusty, w sumie nie jest tego dużo, ale lubię. Na przykład Furia.

H: Chociaż mogę rzucić parę nazw z naszego podwórka, co robi robotę i warto im się przyjrzeć. Hekatomb, Yfel 1710, Actum Inferni i o Gniew!

W: Wszystko, co wymieniacie, to też są takie oldschoole, to nie są takie avant-garde świeże rzeczy hehe.

I: Ale szukamy najbliższych skojarzeń! Jesteśmy fanami oldschoolu. Gdyby kapele częściej trafiały, w nasz gust to byśmy ich słuchali. No ale akurat jakoś tak nie pykło.

H: Forbannet! Zapomniałem o nich. Graliśmy z nimi niedawno, fajna ekipa, która trzepie spoko muzę. Koncertujemy dość sporo i poznaliśmy wiele różnych ekip, ale oni wywarli na mnie największe wrażenie.

W: A ja czekam na Ich Troje na Woodstocku haha. Tylko proszę to wyciąć!

Foto by Blood Libels

Wojtuś: Ja słyszałem, że Wiśniewski to już pozeriada i nie powinno się tego słuchać…

I: Myślisz, że to już nie ma ducha starych czasów, to obecne Ich Troje?

Wojtuś: Wiesz co… Nie, nie wiem, czy Keine Grenzen tak zakręci publiką jak te 20 lat temu. Jednak obstawiam, że jeśli pojawi się ponowne zaproszenie z Byczyny, to zagracie?

W: Nawet jak się nie pojawi to i tak pewnie się tu zjawimy haha. Nie ma tutaj żadnych słabych pozycji. Często na festiwalach masz wjebanych trzydzieści kapel, z czego sześć coś sobą reprezentuje. Tutaj tego nie ma.

H: Powiem tak, bardzo dobry festiwal, chyba najlepszy w Polsce, jak dla mnie. Oldschoolowy mocno. Można posłuchać zajebistej muzy i powiem szczerze, że na pewno tutaj wrócę.

I: Jeśli będzie szansa, by tu ponownie zagrać to wjeżdżamy, jak dzik w przysłowiowe maliny.

Wojtuś: To by było na tyle, ostatnie słowa?

W: Pozdrawiamy cały Słupsk!

I: Tak, pozdrawiamy Motor Rock Pub, pozdrawiamy także zespół Damage Case, i kogo by tu jeszcze?

Wojtuś: Słuchaczy?

Chłopacy: Nie, ich nie haha.

Wojtuś
343 tekstów

No cześć!

2 komentarze

  • Veles pisze:

    PUBLIKOM?

    CZYTACIE TEKSTY PRZED PUBLIKACJĄ xD?

  • Wojtuś pisze:

    Dzień dobry, nie czytamy. Zakup nowego golfa 4, pogrzebał plan wynajęcia kogoś do korekty. Dlatego liczymy na fanów. Dziękujemy za czujne oko!

Skomentuj