Skip to main content

Nie wiem dlaczego wydawało mi się, że Coffinwood pochodzi z Krakowa. Może przez to, że co dostaję black metalowych debiutantów to zazwyczaj właśnie pochodzą ze stolicy Małopolski, a nie całej Polski.

Nieważne jednak skąd, bo przecież miejsce zamieszkania nie wpływa na nic (no chyba, że jesteście z Kraśnika), zajmijmy się więc „Storm of Steel” – wspomnianym już debiutem. Na materiale kapeli znajduje się pięć kompozycji – szybkich, wściekłych, gwałtownych. I nudnych. Kurwa, no ja wiem – „Panzer Division Marduk” to świetny album, naprawdę bardzo często go słucham. I chyba nie tylko ja, bo odnoszę wrażenie, że i muzycy Coffinwood znają go na pamięć. Tylko to co sprawdziło się u Morgana ponad dwadzieścia lat temu niekoniecznie musi już odnieść sukces w przypadku młodej, polskiej kapeli. Muzyka bardzo przypomina mi ten album, a uczucie to spotęgowane jest dodatkowo przez militarną otoczkę – teksty, okładka, sample. Oczywiście Marduk to nie jedyna inspiracja, ale najsilniejsza, bo do tego dodałbym jeszcze pewnie Dark Funeral, Belpheghor i tego typu rzeczy… czyli nic tak naprawdę, co by mnie porywało – i tak też jest w przypadku „Storm of Steel”. Przeciętna EPka, gdzie mamy kilka lepszych, dużo przeciętnych i parę żenujących momentów. Generalnie rzecz ujmując – nic ciekawego.

Co dziwne, bo gdzieś mi się obuło o uszy, że to świetna kapela jest. Trudno, ja nie umiem docenić ich kunsztu, może z czasem się to zmieni. Póki co – nie polecam, bo wieje nudą.

Ocena: 5/10

1. Phosphorus the White
2. La fin d’une Belle Époque
3. Storm of Steel
4. Mustard Gas
5. We Are Dying Here
Oracle
17425 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj