Skip to main content

besatt_hail1Wydawca: Warheart Records

Niedawno recenzowałem wznowienie demówek Graveland, teraz mamy na tapecie Besatt. I podobnie jak w tamtym przypadku, mamy tutaj kilka materiałów na jednym cedeku.

Zasadniczo – Warheart Records wznowiło drugi krążek Ślązaków, „Hail Lucifer”. Jestem szczęśliwym posiadaczem tego albumu na taśmie, ale fajnie, że do dziewięciu numerów dorzucono jeszcze extra EPkę „Roots Of Evil”, której to już akurat nie posiadałem wcześniej. Zasadniczo, muzykę Besatt również powinniście znać – zimny black metal, mocno naznaczony skandynawskim wiatrem lat dziewięćdziesiątych. Szczerze – zdecydowanie bardziej pasuje mi to oblicze, niż ostatnie ich dokonanie „Tempus Apocalypsis”. Czuć tu Szatana i siarkę, słuchacz się nie nudzi, więc dla mnie bomba. Ale co ja Wa będę opisywał muzykę, która ukazała się dziesięć i piętnaście lat temu. Jedynie, że brzmienie zostało poddane remasteringowi – faktycznie, brzmi lepiej, mocniej niż oryginalne, choć nie jestem zwolennikiem remasteringów, tak jak i wznawiania ze zmienionymi okładkami – a to akurat nastąpiło. Czy na lepszą? Oceńcie sami, jak dla mnie to front cover „Hail Lucifer” miał swój urok. Ale moim zdaniem – można się było bardziej przyłożyć do tego wydawnictwa, wrzucić skany wywiadów, flayersów, czy zdjęć, tak jak miało to miejsc w przypadku wspomnianych przeze mnie wznowień Graveland. A tak – jakiś pentagram, jakieś grafiki, ale w sumie to nic szczególnego niestety… poza samą muzyką oczywiście. Ta jest dobra.

Czy warto kupować to wznowienie? Jeśli nie macie tych materiałów Besatt, tak – warto. Ale jak macie, to ja osobiście bym sobie głowy nie zawracał. Mam nadzieję, że Warheart sprokuruje jeszcze jakieś ciekawe wznowienia i wypuści je na światło dzienne. Ale niech przyłoży się tak jak przy Graveland, bo reedycja Besatt trochę rozczarowuje.

 Tracklist:

1. Intro
2. Revelation
3. Antichrist
4. Black Banner
5. My Truth
6. War
7. Hail Lucifer
8. Mad Minds  
9. Outro

 

1. Intro
2. Bogini demonów
3. Pandemonium
4. Opętany bluźnierca
5. Gorgoroth (Gorgoroth cover)  
6. Tormentor (Kreator cover)
Oracle
16898 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Recenzje

Sangus „Saevita”

OracleOracle12 lutego 2015

Skomentuj