Skip to main content

To było drugie podejście do wywiadu z Davem Slasherem z Acid Witch. Pierwszą próbę raczył olać. Za drugim razem odpowiedział na drugi dzień po odczytaniu pytań. Cóż, może nie w sosie był albo co. Nieważne, ważne, że „Stoned” bardzo często gości w moim odtwarzaczu, był więc to jeden z powodów, dla którego z przyjemnością zadałem kilka pytań Dave’owi. Jak się z nich wywiązał, sami oceńcie.

Oracle: Hail! Na sam początek coś lekkiego – powiedz nam, jak spędziłeś ostatnie Helloween? Małe „trick or treat” z sąsiadami?

Slasher Dave: Znarkotyzowaliśmy małe dzieci i je zjedli.

O.: Czyli zabawa przednia. A teraz poważniej – z nowym krążkiem poczyniliście spory krok naprzód w odniesieniu do debiutu, a przynajmniej moim zdaniem. Ale spotkałem się też z negatywnymi recenzjami „Stoned”. Jak myślisz, dlaczego nie wszystkim podoba się Wasz album, nie zrozumieli Waszej idei i pomysłów, czy jak?

S.: Taaa, wielu ludzi nas nie rozumie, jesteśmy dla nich zbyt kiczowaci. Pierdolić ich i pierdolić ich opinie! Oglądamy kiczowate filmy i słuchamy kiczowatego metalu! To już nie te lata, co ósma dekada – Venom był wtedy super, również pod względem tekstów, ale i fani byli wówczas inni, łapali w lot, o co w tym wszystkim chodzi. Nowocześni fani metalu są zbyt krytyczni do wszystkiego z powodu internetu. To są lewi do wszystkiego ludzie, mało interesujący, których naprawdę nie chcę znać czy poznać!

O.: To graba! Zwłaszcza, że jak zaznaczyłem, ja bardzo lubię „Stoned” – według mnie ma bardzo impresjonistyczny charakter, taki zakręcony, niesamowity i nawiedzony, jeśli mnie rozumiesz. Słyszymy tutaj również wiele więcej inspiracji niż na debiucie, jednak jedna rzecz jest wspólna dla wszystkich Waszych wydawnictw – duch filmów Dario Argento i wyraźne wpływy The Gobblins, mam rację? Bo podjerzewam, że jesteście fanami tych rzeczy?

D.: Uwielbiamy Goblins!!! Ale mam tak wiele inspiracji, że nie ograniczam Acid Witch tylko do nich, bo słyszysz tutaj również Carpentera, Frizzi, Chattaway, a także efekty nagrywane na halloween w latasz sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

O.: „Stoned” cechuje się również większym groovem niż jedynka, łatwiej się ją słucha, jeśli można tak to określić. Podejrzewam, iż powiesz, że to wszystko wyszło naturalnie, niemniej jednak były może jakieś specjalne rzeczy, które spowodowały, że całość jest napisana bardziej chwytliwie?

D.: W „Stoned” wsadziliśmy po prostu więcej myślenia. I naprawdę bardzo skupialiśmy się na tym, by był to krążek chwytliwy i zapadający w pamięć.

O.: Co się udało. Wiem, że byłeś pytany o tą sprawę już wiele razy, nie chcę Cię więc wkurwić zanudzając Cię na temat drogi, jaką przeszło Acid Witch od kapeli instrumentalnej do obecnego stanu. Niemniej jednak cieszę się, ze Acid Witch jest obecie jaki jest, bo bez wokali ta kapela i ogólna atmosfera byłaby wiele uboższa, nie sądzisz?

D.: Nie, tak w zasadzie wcale tak nie uważam. To właśnie jest mentalność większości fanów metalu. Osobiście uwielbiam instrumentalną muzykę, to mój ulubiony rodzaj! Ale by być jeszcze bardziej kiczowatym, potrzebowaliśmy liryków!

O.: No tak. Dziwna sprawa. Może ma związek z tym, że „Stoned” ma być ostatnim albumem Acid Witch, a przynajmniej tak wynika z wywiadu, którego udzieliłeś dla Metal Sound Webzine. Czyli jak, kapela się rozpadnie, czy po prostu zamykasz rozdział zatytułowany Acid Witch, ale tworzycie dalej?

D.: Będziesz musiał poczekać to zobaczysz i się dowiesz, koleżko.

O.: Ale ja nie lubię czekać. W „Trick Or Treat” śpiewasz o kolesiiu, który poluje na dzieci w noc Halloween. Mamy nawet tam takie zdanie: „You’ve all heard this tale, in every village and vale, every neighborhood has someone like me Some say its folklore, to keep kids from straying too far…” – czy Ty również słyszałeś takie opowieści za gówniarza?

D.: Dorastaliśmy w Detroit, człowieku! Oczywiście, że słyszeliśmy różne takie horror historyjki! Noc przed Halloween w Detroit nazywana jest „Nocą Diabła”! Ludzie podpalają domy i mordują tyle innych osób, ile zdołają! Zabawna zabawa!

O.: Taa, potrafię sobie wyobrazić. W innym kawałku – „Stoned To The Grave” również mamy całą niezłą historyjkę, któa dodatkowo w kilku aspektach może być całkiem prawdziwa dla różnych metalowych odmieńców z małych miasteczek czy wiosek. Czy ten tekst jest w jakimś sensie autobiograficzny dla Was? Oczywiście pomijając historię z wiedźmą…

D.: W naszych niektórych kawałkach słowo „wiedźma” użyte jest jako metafora dla muzyki, filmu, komiksu czy czego tylko nam się zachce. Każdy prawdziy metalowiec czy też punk może odwołać się do tej piosenki!

O.: No i oczywiście mamy też utwór zatytułowany „Metal Movie Marijuana Meltdown”, który jest najlepszym kawałkiem na nowym albumie. To również hołd dla pewnego filmu, możesz powiedzieć o nim coś więcej? Kiedy po raz pierwszy widziałeś „Black Roses”?

D.: To jest piosenka o paleniu zioła i oglądaniu filmów, które widziało się setki razy!!!!!!! Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz widziałem ten obrazek, byłem wówczas pewnie za bardzo upalony!!!! Jedyne co wiem, to to, iż to uwielbiam!!!!!! Heavy Metalowy Horror!!!!

O. Czuję lekkie podekscytowanie. Autorem okładki „Stoned” jest Shagrat. Macie zajebiste szczęście, bo ten gość jest kurewsko utalentowany! Inne kapele musiałyby słono komuś za taką okładkę zapłacić, a Wy możecie przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze na wódę i dragi, hehe! Poza muzyką i malowaniem, ma jakieś inne talenty? Udziela się w innych kapelach, albo może malował im okładki?

D.: Taaaa, zrobił tony różnego gówna dla innych kapel, festiwali i im podobnych. Jest również dobry w paleniu zielska, przekąszaniu, oglądaniu filmów. I w jedzeniu pizzy!

O.: Przed dużym krążkiem wypuściliście też epkę „Midnight Mass”, na której jeden z numerów jest prawdziwą esencją Acid Witch. Mowa o „To Magic, Sex and Gore”. Czy możesz powiedzieć, jak duży wpływ miał na Was każdy z czynników, które wymieniacie w tytule?

D.: „To Magic, Sex and Gore” to najbardziej zła piosenka, jaka kiedykolwiek została napisana [Hej, zapomniałeś o „Last Christmass” Wham! – kiedy ją słyszę mam ochotę zdetonować się wśród uśmiechniętych ludzi w święta! – przyp. Oracle]. Ona sprawia, że każdy black metalowy zespół brzmi jak chrześcijańska grupa muzyczna. Kiedy mieliśmy już kiczowaty tekst, napisaliśmy również najmroczniejszą muzykę, jaką kiedykolwiek napisano na tej planecie. Dosłownie czekam, aż ktoś ośmieli się i wskaże mi bardziej złowrogi utwór!

O.: Hell’s Headbangers, Doomentia, Razorback – z tymi wszystkimi labelami współpracowaliście (lub wciąż współpracujecie) i wszystkie one cieszą się sporym szacunkiem w podziemiu. Czy widziesz jakieś różnice pomiędzy nimi z punktu widzenia Acid Witch?

D.: Niech ich piekło pochłonie! Nie chcą, żeby nasze wydawnictwa hulały po ebayu po 200$! Dlatego trzymają rękę na pulsie i dbają, by niczego nie brakło i wszystko było cały czas dostępne. Rządzą!

O.: Wróćmy jeszcze do ostatniego krążka – winylowa wersja „Stoned” jest wzbogacona o kartonową wycinankę na halloween. Świetny pomysł, kto na niego wpadł? Sam robiłeś takie rzeczy, gdy byłeś dzieciakiem? Poza tym Hell’s Headbangers to świetny winylowy label, ich czarne płyty zawsze były zajebiste, ale podejrzewam, że Wy sami jesteście zwolennikami tego formatu?

D.: Czarna płyta to mój ulubiony nośnik. Ale my dodaliśmy kolorowy winyl, by współgrał z resztą. Cała paczka jest więc spójna. Chcieliśmy osiągnąć i udało nam się mieć najlepszy design w całej nowoczesnej muzyce. Kiedy inne kapela mają świetne okładki, ich layouty są okropne. My zrobiliśmy wszystko jak należy. Dekoracja to był mój pomysł, HHR przypadł on do gustu, więc to zrobiliśmy!

O.: Okej, a teraz trzynaste pytanie. Liczba trzynaście w Magii czy okultyźmie ma chyba olbrzymie znaczenie, a jak dla Ciebie – czy wierzysz w jej nieszczęśliwe konotacje, czy cokolwiek?

D.: 13 to fajna liczba. Określa liczbę kawałków pizzy, które jestem w stanie zjeść samodzielnie.

O.: No, a ja zawsze kroję pizzę na sześć kawałków, bo dwunastu nie jestem w stanie zjeść. A skoro już o jedzeniu… to jest okultyźmie i sataniźmie – macie bardzo zdrowe podejście do tego tematu, to jest wkładacie go tam gdzie jego miejsce – pomiędzy bajki i bajania. Czy to właśnie oznacza dla Ciebie satanizm?

D.: Nie wierzymy w Szatana, ale wierzymy w Zło. Każdy kto wierzy w Szatana może ssać moje jaja i zjeść moją kupę.

O.: Chętnych nie widzę. Wiem, że macie też inne kapele, jak Horrific i Shitfucker, ale też Twoje soundtracki filmowe. Możesz powiedzieć coś więcej na ten temat? Robisz to do szuflady, czy może za niedługo usłyszymy coś w jakimś filmie?

D.: Soundtracki to moja pasja, na pewno słyszysz to w Acid Witch. Napisałem muzykę do paru gówien w stylu „Treevenge” , „Revenge is Her Middle Name”…

O.: Ten pierwszy oglądnąłem, polecam. Większość gigów Acid Witch miała miejsce w Detroit – dlaczego nie wypuszczacie się poza Wasz obszar? Brak czasu, inne zajęcia, czy może po prostu Acid Witch jest kapelą bardziej studyjną i koncerty gracie niechętnie?

D.: Bo nie obchodzi nas granie koncertów. Gdyby z Acid Witch wiązała się nasza kariera, zapewne gigów byłoby o wiele więcej. Ale tak nie jest. Więc pierdolić to.

O.: Dobra, to było ostatnie pytanie. Mam nadzieję, że się nie wynudziłeś. Na zakończenie powiedz proszę, jaki był ostatni album, który kupiłeś?

D.: Dzięki za wywiad! Ostatni krążek, jaki nabyłem to prawdopodobnie soundtrack do „Beyond”. Którego zresztą właśnie słucham! Wielkie dzięki dla wszystkich prawdziwych fanów Acid Witch i metalu za wsparcie. Reszta może pierdolić się i zdechnąć.

Oracle
17436 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj