Wydawca: Old Temple
Rok 2020 pomimo panującego syfu na świecie możemy uznać za bardzo płodny, jeśli mamy dyskutować o muzyce. Oto pojawiła się kolejna perełka w naszym podziemiu ZOS. „ZOS” bo tak również zwie się debiut projektu doomowo-rytualnej maszyny, za którą odpowiedzialny jest Rahu znany między innymi z Doomster Reich.
Ta płyta to jedna wielka psychodeliczna podróż przepełniona narkotycznymi wizjami. Nie wiem, co ten Pan brał, ale chyba ma dobrego dostawcę. Rozciągnięte niebotycznie riffy zaciskają na szyi coraz to kolejne pętle, odcinając nam dopływ tlenu. Popychani w głąb tego zakazanego rytuału usłyszycie również wiele dronowych wstawek, które niczym świder wkręcają się w tył głowy. Wokal zaś został zepchnięty na boczny tor i za wiele go tutaj nie uświadczycie, ale gdy się zjawia, to potrafi zjeżyć włos na karku. Zahipnotyzuje was równie dobrze, jak gitary. Długograj składa się z pięciu numerów o równej długości czterdziestu siedmiu minut. I jeśli chcecie zabrać się za ten materiał to radze przesłuchiwać go od początku do końca, ponieważ tylko wtedy utrwali się w Waszej pamięci ta psychodeliczna podróż po zakamarkach ludzkiej świadomości. Oczywiście nie jest to muzyka, której możecie słuchać przy herbacie i ciastkach dlatego radzę zadbać o odpowiedni nastrój, gdy wrzucicie płytkę do odtwarzacza w swojej pieczarze.
Ocena: 8/10
Tracklista:
1. Thus Opens an Endless Void
2. Steel and Poison
3. Necrobiosis
4. The Soul Is the Ancestral Animals
5. Walk Towards Thyself