Skip to main content

Wydawca:  Pagan Records

Fajnie, że przy ciszy ze strony Non Opus Dei muzycy tego zespołu nie opierdalają się mimo wszystko. Taki Klimor na przykład całkiem nieźle realizuje się w Narrenwind czy Yfel 1710. I to tym ostatnim dziś się zajmiemy.

Przyznam, że obawiałem się, iż debiutancki krążek będzie tylko jednorazowym strzałem. Na szczęście potem ukazał się split, a kilka tygodni temu drugi pełnowymiarowy krążek. Obawiałem się też, czy ten zespół utrzyma wysoki poziom z „Willi Wisielców”. Okładka niestety nie napawała mnie optymizmem – po świetnym front coverze debiutu, dwójka wypada słabo pod tym kątem. Na całe szczęście – na tym kończą się jej słabe momenty. „Zlatują się ćmy” kontynuuje wysoką klasę z poprzednich wydawnictw. Nie przynosi też wielu zmian, tak po prawdzie. Yfel 1710 w dalszym ciągu eksploruje black metalowe terytorium w mocno klasycznej odmianie. Co prawda cały czas słychać echa Non Opus Dei, ale generalnie  muzyka osadzona jest w klasyce black metalu. Riffy na tej płycie to jest coś wspaniałego – już przy debiucie wspominałem, że kojarzą mi się ze sceną z Finlandii, ale dodałbym teraz chyba wściekłe akty z innych rejonów Skandynawii, w stylu Urgehal czy Tsjuder. Ostre, tnące jak brzytwa, wściekłe. Nie wiecie nawet kiedy mija cała płyta, a musicie wiedzieć, że „Zlatują się ćmy” to pięćdziesiąt minut muzyki. Nie będziecie się jednak nudzić, zapewniam Was – Yfel 1710 nie zostawia Wam na to miejsca. Każdy numer to osobna historia, opowiadana zarówno instrumentami jak i tekstami. A jak wiadomo, teksty w przypadku tych twórców są naprawdę ważną częścią, a zespół przykłada się do nich jak mało który. Przyjemność obcowania z tym tworem jest więc jakby podwójna.

Nie będę więc powtarzał peanów sprzed dwóch lat, bo tak naprawdę w większości mógłbym przepisać tamtą recenzję. Cieszy natomiast fakt, że kapela utrzymuje cholernie wysoką jakość swojej twórczości.

Ocena: 9/10

Oracle
17470 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj