Wydawca: Werewolf Promotions
Kolejny black metalowy krążek w moim odtwarzaczu. Może to znak, że kończy się lato? W zasadzie okładka tej kompilacji jest jak znalazł na ochłodzenie.
Mówię tu o Voin Grim i materiale zatytułowanym „Bewitching Whirlwinds of the Frozen Realms”. Już Wam zimno? A jeszcze nawet nie zaczęli grać, hehe. A w zasadzie to nie zaczą, bo Voin Grim to jednoosobowa horda z Ukrainy. Na tej płytce zamieścił on dwie EPki: „Bewitching Winds of Transylvania” oraz „Sacraments of the Frozen Realms”. Łącznie jest to siedem kompozycji utrzymanych w zimnym, black metalowym stylu i klimacie totalnie wydartym z lat dziewięćdziesiątych. Nie wiem, czy chłop się za mnie nie obrazi, ale numery Voin Grim przywodzą mi na myśl wczesne dokonania Behemoth, Graveland czy Thunderbolt tudzież Emperor i Gehenna – są szybkie, nienawistne, a zarazem nie stronią od klawiszy i melodii. Do tego brzmią surowo – Vojfrost nie bawi się w żadne pucowanie dźwięku, przez co ta kompilacja ma sound nawiązujący bezpośrednio do sceny black metalowej sprzed ćwierćwiecza. Nie powiem, nie słucha się tego źle, z drugiej strony dzisiejsi black metalowcy pewnie stwierdzą, że propozycja Voin Grim jest czerstwa jak zeszłotygodniowa bułka i oni wolą coś co brzmi lepiej. Trudno, takie życie. Ja tam myślę, że raz na jakiś czas powrócę sobie do tego materiału, bo zdarza się, że niekiedy po prostu nachodzi mnie ochota posłuchać takiego właśnie black metalu.
A pewnie jak przyjdzie zima to wracał będę do niego jeszcze częściej. Bo to właśnie taki typowy krążek pod długie, zimne wieczory.
Tracklist:
„Jednoosobowa horda”. Padłem ze śmiechu. I tak dobrze, że nie „jednoosobowy hord”, bo takie bzdety też publikujecie.