Skip to main content

Wydawca: Pagan Records

Kurwa mać, ile jeszcze wspaniałych black metalowych albumów wypluje w tym roku polska scena black metalowa? Mam nadzieję, że jeszcze co najmniej kilka! Na pewno do tej grupy zaliczam najnowszy, choć dopiero drugi, album Totenmesse.

Już sam okładka jest wspaniała, totalnie odstająca od kanonów. A pewnie gdybyście najpierw usłyszeli muzykę i musieli dopasować doń okładkę, nie trafilibyście w większości przypadków. Olbrzymie propsy.

Ale przejdźmy do muzyki. Jeśli słyszeliście wcześniejszą płytę „To” – nowa jest rozwinięciem pomysłów z tego albumu. Choć w sumie nie wiem, co tu rozwijać, bowiem muzyka Totenmesse jest akurat bardzo kanoniczna jeśli chodzi o formę i brzmienie. O ile w przypadku muzyków stojących za tym zespołem, często inspiracje są bardzo szerokie, nieraz wychodzące zdecydowanie poza black metalową, czy metalową estetykę w ogóle, o tyle Totenmesse to czysty, czarny metal. Może nie ten z samych początków, ale opierający się o znane nazwy i ich wspaniałe wydawnictwa. Mayhem z „Wolf’s Lair Abyss”, Trelldom, Satyricon z „Rebel Extravaganza”, Thorns (ale pozbawiony tego industrialnego posmaku), Immortal, tu czy tam szwedzki Shining czy SilencerTotenmesse sięga po inspiracje z płyt przełomu wieków i wyciąga z nich to co najlepsze. W większości są to szybkie, zimne kompozycje, ale w kilku momentach zespół przechodzi na wolniejsze (co nie znaczy mniej nienawistne) terytoria.  

Wspaniale słucha się tej płyty, bardzo podoba mi się też balansowanie w tych tempach na zasadzie kontrapunktów – szybka nawałnica blastów i riffów w momencie potrafi przejść w spokojne, ale cały czas ponure, tempo. Totenmesse czuje black metal z przełomu lat dziewięćdziesiątych i zerowych, doskonale też potrafi przełożyć te inspiracje na swoją modłę, a tę następnie sprezentować słuchaczowi w postaci „Fiktionlust” – płyty naprawdę świetnej. I w jakiś sposób na tle innych zespołów z Polski wypada z tymi pomysłami całkiem oryginalnie.

Jestem zachwycony tym albumem. Zobaczymy, jaki odzew będzie miał wśród słuchaczy, mam nadzieję że nie przejdzie bez echa – choć mam wrażenie, że Pagan Records traktuje to wydawnictwo trochę po macoszemu, zaprzątnięty promowaniem nowego albumu Furii. Cóż, może po premierze sytuacja będzie lepsza. Tak czy inaczej – „Fiktionlust” ma moją rekomendację!

Ocena: 9/10

Oracle
17708 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj