Serbia to nie jest kraj, z którego pochodzi dużo dobrych kapel. Osobiście znam kilka, ale dziś do listy dopisuję kolejną: Temple of Gnosis.
Dobra, przyznaję się, że ich EP z zeszłego roku obiło mi się o uszy, ale to dzięki debiutowi lepiej poznałem tę kapelę. Dziś pochylam się nad „De Secretis Naturae Alchymica” i odsłuch tego wydawnictwa daje mi sporo satysfakcji. Muzyka serwowana przez Temple of Gnosis przeznaczona jest dla osobników gustujących w wolnych i bardzo wolnych tempach doom/death metalu. Przy czym w muzyce tej dominuje zdecydowanie doom. Ze śmierć metalu to w zasadzie mamy tylko wokale, choć też nie jest to do końca prawda, bo paleta krzyków, wrzasków i skowytów pana H.M.T jest bardzo bogata i nie ogranicza się jedynie do growlu. Jest tu bardzo dużo recytacji, szeptów, pogłosów… W kwestii wokalnej dzieje się dużo. A w muzycznej? Jak to w doom metalu. Rozwlekłe riffy przelewają się wolno przez czaszkę i trzeba to po prostu lubić. Dodatkowo wszystko to oblepione jest plamami klawiszowymi, które dodają tej muzyce nieco przestrzeni. Jeśli o mnie chodzi, to mi leży takie granie. Kiepska to jednak muzyka na koncerty czy pod wypacanie obiadu na siłowni. Wieczór to dobra pora na taką muzykę. Chwila spokoju, szklanka czegoś mocniejszego w ręce i możemy odpływać… Choć po kolejnym już przesłuchaniu zaczyna się ta płyta wydawać dość monotonna. Mnie jednak nadal się nie znudziła, więc jest ok.
Warto zwrócić uwagę na ten projekt z Serbii, bo może oryginalnością on nie grzeszy, ale muzyka jest przyjemna, więc pewnie warto posłuchać.
Ocena: 7/10
Tracklist:
1. | Unto the Earth | ||
2. | Serpentivm | ||
3. | Sol Katharsis | ||
4. | Tree of Life | ||
5. | Discipvli H.Trismegistvs | ||
6. | The Twelve Keys | ||
7. | Absolvtio |
Tytuły tracków jak po przeczytaniu 2 artykułów o alchemii na wikipedii, dajcież kurwa spokój …