Skip to main content

Wydawca: Werewolf Promotion

Zeszło się mi trochę z recenzją ostatniego dużego krążka tego projekt. Wyszedł on w październiku 2017. Mamy… cóż. Nie przedłużając więc i nie wchodząc w przyczyny takiego opóźnienia jedziemy z tym materiałem.

Ten zespół gra w swojej lidze i powtarzam to od dawna. W polskim folk metalu mamy całe hektary ugorów, które porastają cudaczne flecikowe – akordeonowe chwasty. Do tego wzorujące się zwykle na dwóch kapelach. Ale Stworz doskonale wie jak stworzyć pagan/folk (zwał jak zwał), który nie dość, że nie wywołuje uśmiechu politowania, to jeszcze można się przyznać do jego słuchania. Bez pąsowienia na podśmiechujki kolegów prawdziwków. Ale samotne liderowanie przez długi czas to ryzyko przyśnięcia, czy mówiąc bardziej obrazowo – nagrania materiału na dobrze znanych elementów (bo przecież się sprawdziły), ale w gorszej „jakości” (bo i tak przecież nikt nas nie dogoni). I jak się pewnie domyślacie nie napisałem tego bez powodu. Stworz dalej umiejętnie tworzy obrazy przy użyciu pędzli pożyczonych od Drudkh, przeplatanych neofolkowymi motywami i ludowizną. Z bogatą rodzimowierczą ornamentyką. Wciąż te – nostalgiczne i ulotne w swojej wymowie – obrazy mocno wżynają się w głowę. Dalej jak wspomniałem ciężko w nich znaleźć cepelię. Ale wyraźnie pojawiają się fragmenty brzmiące na pierwszy rzut ucha jakby zrobione/wrzucone na siłę. I psuje mi to odbiór całości. Mam tutaj na myśli między innymi niektóre partie z utworu tytułowego (w pierwszej jego części) i z „Będą tęsknotą w Twych oczach samotnych”. Dla równowagi najlepsze na płycie są „Rozpłomień” i „Niech żyje śmierć”.

10 lat istnienia i rozwoju projektu o nazwie Stworz. Sporo czasu i 5 pełnowymiarowych materiałów. To na pewno najbardziej świadomy i dojrzały materiał w karierze. Mimo pewnych niedociągnięć. Nie jestem za to przekonany czy w Polsce folk/pagan metal jest na tyle dojrzały, aby ten materiał zrozumieć, skorzystać z niego jak bogatego źródła odnośników do wspominanej kultury ludowej i rodzimowierstwa.

Ocena: 7.5/10

Tracklist:

01.Białe stanice, czerwone niebiosa
02.Rozpłomień
03.Wołosożary
04.Księżyc-Czarodziej
05.Znów zakwitną sady
06.Niech żyje śmierc
07.Przez żmijową niwę
08.Jesteśmy Słońcem
09.Moja Swarzyca
10.Będę tęsknotą w Twych samotnych oczach
11.Na szarych łodziach Grudnia
12.Jest bez pole stecka

Ef
4531 tekstów

Cyniczny i złośliwy chuj. Od zawsze.

Wan > Blazewitch
Recenzje

Wan „Blazewitch”

OracleOracle10 września 2024

Skomentuj