Wydawca: Season of Mist
Jestem jak inżynier Mamoń. Mnie podobają się melodie, które już raz słyszałem. Przez tę..eee.. no… reminescencję. Istnieje jednak pewna zasada. Moja chęć poznawania nowych zespołów, zależna jest od wytwórni, która je wydaje. Bo na ten przykład Season of Mist, gówna nie wydaje.
Dlatego też, mimo iż Rimfrost był mi nieznany, przez wzgląd na wspomnianą wytwórnie, postanowiłem dać im szansę. I zasadniczo, nie zawiodłem się. Szwedzi proponują nam obdarzoną pewną dozą melodyjności mieszankę death/black metalu z silnym thrash metalowym podłożem. Pomijając kwestię nomenklatury, brzmi to po prostu jak nowsze dokonania Satyricon po szwedzku. Chwytliwe riffy, które współgrają z charczącym wokalem, wyrzygującym heretyckie treści. Te 52 minuty muzyki zapada w pamięć, a raciczka sama zaczyna wywijać hołubce. „Veraldar Nagli” zaliczyć można do płyt, które, gdyby metal był obecny na listach przebojów, miałby duże szanse na pierwszą dziesiątkę. Wszystko ładnie poukładane, zgodnie z trendami. Do tego z pazurem i mocą. No nie idzie się do niczego przyczepić, ale ja zawsze coś znajdę. Brakuje mi na tym krążku pewnej spontaniczności. Każdy dźwięk jest na swoim miejscu, nie ma tu miejsca na przypadkowość. Muzycznie to zabija, tylko ducha i feelingu, mi brakuje. Gdzieś jakby zagubił się czynnik ludzki, na rzecz dokładności robota. Nie zrozumcie mnie źle, płyta jest naprawdę dobra, tylko mi potrzebny jest jeszcze ten pijacki duch rock&rollowca. A tu mamy do czynienia po prostu z dobrze naoliwioną maszyną. Płyta charakterystyczna dla XXI wieku. Taka, która musi się sprzedać, bo została dopracowana. Tylko brak mi tu radości grania, muzycy wyraźnie skierowani są na odniesienie sukcesu.
Season of Mist w kategoriach muzycznych po raz kolejny mnie nie zawiódł. Wydał zespół, który grać potrafi. Perfekcyjnie odtwarza zadanie powierzone, czyli zdobycie rozgłosu i powiększenie liczby zer na koncie. Jeśli do tego, rozpali ogień, który powinien płonąć w duszy każdego metalowca, to zyskają nowego fana. Na razie odkładam ich na półkę : odsłuchane – zrecenzowane – pomyślimy.
Ocena: 6.5/10
Tracklist:
01. | Veraldar Nagli | ||
02. | The Black Death | ||
03. | The Raventhrone | ||
04. | Legacy Through Blood | ||
05. | I Stand My Ground | ||
06. | Mountains of Mána | ||
07. | Scandinavium | ||
08. | Void of Time |