Wydawca: Time To Kill Records
To trzecia płyta Francuzów z Putrid Offal – niby więc niedużo, a mimo to otacza ich trochę nimb kultowości w kręgach death/grindowych. Czy zasłużenie? No powiem tak – ja tam ich lubię i szanuję zaparcie.
Oczywiście w historii zespołu miała miejsce dość długa przerwa, natomiast powrócili do (nie)umarłych kilkanaście lat temu, zaś „Oblitareted Life” potwierdza ich klasę. Dla tych co nie wiedzą i pierwsze słyszą – grupa z Douchy – les – Mines od 1990 roku napierdala muzykę będąca przecięciem odlschoolowego death metalu i grinda. Przy czym kiedy zaczynali, to nie był żaden oldschool, a wręcz przeciwnie. Natomiast nowa płyta doskonale osadza się właśnie w tamtych realiach, gdy spora część podziemnej publiki rozkochiwała się w przygniłych dźwiękach dwóch pierwszych albumów Carcass czy Pungent Stench. Bo to te dwie zasłużone grupy mógłbym Wam wskazać, jako wyznaczniki stylu Putrid Offal. Przy czym po raz wtóry podkreślam, że oni z nich nie kopiują, gdyż w pewnym sensie w podobnym stopniu kładli podwaliny pod ten konkretny rodzaj metalu śmierci.
„Obliterated Life” to więc czternaście ociekających posoką numerów. Krótkich, bowiem oscylujących między dwiema a czterema minutami maks. Ze zbalansowanymi tempami – usłyszymy tu zarówno szybką, rytmiczną rąbankę, ale też wolniejsze kawałki niepozbawione charakterystycznego groove’u wprost z kostnicy. No, może ten nowy album jeszcze dodatkowo w kilku miejscach zalatuje Szwecją… Wszystko to brzmi naprawdę jak żywcem wyjęte z początku lat dziewięćdziesiątych – dla mnie akurat doskonale się składa. I słychać też w jakiś sposób, że u Putrid Offal to nie jest rekonstrukcja, ale muzyka, która gra im w sercu dziś tak jak i grała te trzy i pół dekady temu. Zdecydowanie na tym tle wyróżniają się spośród części zespołów, które pod względem wieku no to mogłyby być ich dziećmi. No i pod względem spuścizny również.
Oczywiście nie wróżę im setek tysięcy sprzedanych egzemplarzy, natomiast uważam, że jak najbardziej na to zasługują. „Obliterated Life” słucha się z niekłamaną przyjemnością – to równocześnie jeden z tych nie tak częstych przypadków, gdy powrót zespołu po pierwsze – jest naprawdę udany, a po drugie – wydaje się całkiem trwałą rzeczą. Sprawdźcie koniecznie!
https://www.facebook.com/putridoffal
