Wydawca: World Terror Committee PRoductions
Jeśli chodzi o nazwę Order of Orias to do niedawna była mi ona zupełnie obca. Również, jeśli chodzi o cała australijską scenę black metalową, to moja wiedza nie jest z tego zakresu zbyt mocna. Postanowiłem jednak nieco zgłębić temat i odpalić sobie najnowsze wydawnictwo tegoż zespołu zatytułowane „Ablaze”.
Z początku jakoś mnie to nie ruszyło, kilkanaście kolejnych przesłuchań i sytuacja nie uległa większej zmianie. Otóż problem z ostatnim dziełem Order of Orias mam następujący: ja to już wszytko słyszałem. I to nie kilka lat temu, czy nawet kilka miesięcy, ale mam wrażenie, jakby to było wczoraj. Jakbym sięgnął na półkę z napisem „Polska” czy „Islandia” i wylosował dowolną płytę black metalową z ostatnich kilka lat, to bardzo prawdopodobne, żebym trafił na coś w ten deseń. Oprócz klasycznego „ale to już było” płyta zwyczajnie nie porywa. To dziwne, bo styl, w którym jest odegrana, powinien trafiać dość celnie w moje gusta. Tak się jednak nie dzieje i płyta przelatuje mi obok nie odciskając większego piętna na moim poczuciu estetyki. Nie lubię okropnie takich płyt i takich recenzji. Teoria jest taka: powinno być dobrze. Praktyka jest taka: no nie za bardzo. Nie chce też nikogo krzywdzić zbyt niską oceną, ale zwyczajnie mi ta płyta nie podeszła.
Nie pozostaje mi nic innego jak zostawić tę recenzję, sprawdzić inne materiały Order of Orias i zobaczyć, co przyniesie przyszłość.
Ocena: 6,5/10
Tracklist:
1. | Blood to Dust | 06:36 | |
2. | Gleaming Night | 07:21 | |
3. | Raging Idols | 05:43 | |
4. | Snares and Thorns | 07:09 | |
5. | Crowned in Brass | 05:25 | |
6. | Dawning Light |