Wydawca: Ascension Records
Przyznam, że gdy losowo wybrałem sobie do recenzji najnowszy materiał Włochów z LVA zatytułowany „Ας αρχισει η τελετη”, to kompletnie nie wiedziałem w co uderzam.
Założyłem, że może to być jakiś grecki BM, ale jednak trochę się pomyliłem i powinienem celować w inny rejon Morza Śródziemnego. Brzmienie jednak mam wrażenie, nie jest aż tak odmienne, od tego, co prezentują niektóre kapele z Grecji, ale może zaczniemy od czegoś innego. LVA to zepsuł prezentujący raczej współczesne oblicze black metalu. Z jednej strony mam skojarzenia z tematami typu Mgła, z drugiej jednak strony muszę przytajać, że jest w tym jakaś zwierzęca dzikość. Potrafi się ta muzyka porządnie rozpędzić i w takich momentach zastanawiam się, czy chłopaki to jednak więcej nie słuchają Teitanblood. I tu pojawia się mój dylemat: z jednej strony goście potrafią pierdolnąć z okrutną mocą, z drugiej strony są też dłużyzny. Mam wrażenie, że ta płyta stoi trochę rozkroku między melodią i transem a poważnym napierdolem. Przeczuwam, że i w jednej i w drugiej manierze LVA poradziłoby sobie całkiem nieźle, wolałbym jednak, żeby podjęli jakąś decyzję. Trochę sobie pokręciłem nosem, ale muszę przyznać, że płyta w sumie nie jest zła.
Nie mogę jednak zagwarantować częstych powrotów do „Ας αρχισει η τελετη”. Nie ma dramatu, ale chyba trochę za często myślałem o zmianie krążka podczas odsłuchu.
Ocena: 7/10
Tracklist:
1. | Almadel Dodecagrammis | ||
2. | Holy Surging Fire | ||
3. | Gnosis Atlas Portal | ||
4. | The Scaled Spiral | ||
5. | Lvx Vltima Arma | ||
6. | First Last Living One |