Wydawca: Debemur Morti Productions
Chociaż generalnie gotyckie klimaty są mi raczej obce, tak na wydawnictwa Light of the Morning Star to ja akurat zawsze wyczekuję. A że nie robią tego bardzo często – każde wydawnictwo witam z jeszcze szerzej rozłożonymi ramionami.
Tym razem jest to EPka, zatytułowana „Wings in the Night Sky” i zawiera tylko cztery utwory. Jednakże zawsze stoję na stanowisku, że jakość nad ilość, więc jest to dla mnie całkowicie wystarczająca liczba. Szczególnie, że te siedemnaście minut muzyki przynosi mi dokładnie to, czego po Light of the Morning Star oczekiwałem – świetnego, zimnego gotyckiego rocka, z pewnymi drobnymi elementami black i doom metalu (te dwa ostatnie najlepiej słychać chyba w „Burial Chamber Cold”). Londyński duet (bo od jakiegoś czasu bębni tutaj pałker – zaskoczenie – Ulcerate) jest doskonały w tworzeniu zimnej, ponurej, nieco wampirycznej atmosfery swoich kompozycji. Nie zamykają się przy tym na inne wpływy. O tych metalowych już mówiłem, ale wyczuć tu można jeszcze co nieco z zimnej fali i zespołów, którym ojcem jest Joy Division – na myśli mam przede wszystkim nerwowe, niespokojne partie basu (tutaj najwyraźniej słychać to chyba w „Phantomlights”).
I tak słuchając sobie tej EPki i patrząc na okładkę dochodzę do wniosku, że w Light of the Morning Star wszystko jest dograne i nic nie pozostawiono przypadkowi. To sprawia tylko, że po ich muzykę sięgam tym chętniej. Zdecydowanie więc mogę polecić „Wings in the Night Sky” jak i wcześniejsze dokonania grupy – zwłaszcza, jeśli poza totalną sieczką i rozpierdolem preferujecie również nieco bardziej stonowane dźwięki.
https://www.facebook.com/lightofthemorningstar
http://www.debemur-morti.com/