Skip to main content

Wydawca: Bestial Invasion Records

Gluttony ze Szwecji gr death metal, a jego członkowie terminowali lub terminują w takich zespołach jak My Own Grave czy Diabolical. Czuję, że tę recenzję będzie się pisało przyjemnie, przy muzyce jeszcze przyjemniejszej.

I tak zresztą jest – „Drogulus” to półgodzinny, dziewięcioutworowy potwór zawierający tak szwedzką muzykę, jak tylko szwedzko się da. Grave, Dismember czy Entombed kłaniają się w pas, odsłaniając goły rów wystający znad bulletbelta. Okładka nawiązuje do Cthulu Przedwiecznego (tak mi się zdaje, nigdy się tym nie jarałem), tak samo i teksty. Ktoś powie – totalna metalowa klisza, tym razem wrzucona w wór z napisem „szwedzki death metal”, a ja odpowiem – „tak, a gdzie tu problem?”. Gluttony zna wszelkie prawidła sztuki, wie jak napisać dobry death metalowy album – dlaczego więc z tego nie skorzystać? Bo chciałoby się, żeby było oryginalniej? Oryginalniej już było – trzy dekady temu. Teraz oddajemy hołd, tworzymy wariacje na temat i po prostu bawimy się tą muzyką. Ważne, żeby robić to z serca – u Gluttony czuję, że tak to właśnie wygląda. Te numery po prostu powodują, że chodzi mi noga, ciało się buja, a głowa rytmicznie porusza w tył i w przód – jeśli jakiś album metalowy wywołuje u mnie podobne odruchy, więcej mi nie trzeba. Gluttony zdało ten egzamin.

Sprawa jest prosta i treściwa – szwedzki death metal masz w sercu, to wyczujesz, że „Drogulus” jest stworzone dla Ciebie.

Ocena: 8/10

Oracle
17537 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj