Wydawca: Black Death Production
I cyk kolejny debiut wpadł mi w łapska. Tym razem EPka włoskiego Ghostlord „Abyssic Death Masters”. I przyznam, że tytułowe wyziewy z otchłani śmierci potrafią zamroczyć w główce słuchacza już od samiuteńkiego początku.
No, ale nie ma się tu co dziwić, w końcu jesteśmy tutaj katowani death doomowym walcem operowanym przez jedyną i niezastąpioną kostuchę. Od samego początku klimat wkręca się jak jajca w imadło i nie chce puścić. Żeby jeszcze bardziej podkręcić klimat wolno mielącej gitary i toczącej się perki dodano wstawki na organach, których nie ma za wiele, ale o kurwa jak one to wszystko to podkręcają. W całe tło zaś wpisano to co tygryski lubią najbardziej, czyli garść wszystkich szelestów i prze sterów spod szyldu noise. Najbardziej blado wypada tutaj wokal. Nie jest on zły, od lekko muśnięty jakimiś efektami growl . Prosiłoby się, żeby brzmiał on bardziej „nieludzko”, ale to tylko moje zdanie. Całość składa się z czterech wałków nieprzekraczających trzydzieści pięć minut, niektórzy mogą się przyczepić, że całość jest lekko monotonna, bo została nagrana na jedno kopyto, ale nie o to tutaj chodzi. Masz drogi słuchaczu chłonąć ten obrzydliwy trupi jad i domknąć swe wieko trumny.
Debiut z gatunku tych udanych. Jeśli chcesz odprężyć się przy smrodku jadącego po woli walca.
Ocena: 7,5/10
Tracklista:
1. Part 1
2. Part 2
3. Part 3
4. Part 4
na okładce płyty są byli mieszkańcy kontenerów izolacyjnych którym zaaplikowano eksperyment medyczny dla niepoznaki zwany szczepionką