Skip to main content

Wydawca: PiekłoNiebo

Na wstępie – rozwój techniki nie zawsze jest dobry, na przykład takie samochody – nie produkują już samochodów z odtwarzaczami płyt CD, a tak się składa, że to w samochodzie słucham najwięcej muzyki. No i przez to obsuwa z recenzją płyty Eutanor jest tak duża, za co przepraszam.

A teraz przejdźmy do muzyki. Nie zdziwicie się, jeśli nie kojarzycie nazwy Eutanor, bo twór ten dopiero co wychylił łeb nad powierzchnię, a „Assembling Tomorrow” to pierwszy materiał o ile wiem. Za Eutanor odpowiada między innymi Ataman i moim zdaniem to słychać – ale zarazem podkreślić pragnę, że ten twór jest inny od wszystkich pozostałych, w których maczał paluchy.

Jest mi cholernie trudno określić nawet, jaką muzykę gra ten zespół, gdyż są to bardzo nieoczywiste dźwięki. Sam zespół pisze o niej jako „djent dany do zagrania szaleńcowi na łańcuchach przykuwających go do ścian pomieszczenia bez klamek”. Nie wiem, nie znam się na djencie. Trudno, spróbuję więc po swojemu  – usłyszycie tutaj zdysonansowany death metal, wymieszany z doom metalem, z industrialnym posmakiem i olbrzymią dozą nieprzewidywalności. Cały album brzmi bardzo dziwnie i z tym szaleństwem z opisu to wcale nie taki chwyt marketingowy. Nie wiem, na ile „Assembling Tomorrow” jest efektem improwizacji a na ile przemyślaną formą – raz przychylam się do tej pierwszej wersji, raz do drugiej. Musicie bowiem wiedzieć, że to nie jest płyta na jedno, dwa czy dziesięć przesłuchań – ten album się odkrywa, przebijając się przez jego kolejne warstwy. Za każdym zakrętem czyha na Was inny riff, przy czym nie mamy tutaj szybkiej jazdy po zakrętach, raczej mozolne pokonywanie kolejnych uliczek zasypanych gruzem i  postcywilizacyjnymi odpadami. Nie jestem graczem, ale wyobrażam sobie, że „Assembling Tomorrow” mogłoby być soundtrackiem do jakiejś pojebanej gry w klimatach postapo  – mało tego, jeśli ktoś pokazałby mi okładkę tego albumu nie mówiąc, co to – obstawiłbym właśnie okładkę gry. To wszystko po prostu do siebie pasuje i pod tym kątem jawi się jako przemyślany koncept.

Eutanor nagrał kurewsko trudny i pojebany album, ale ja to kupuję. Musicie tylko poświęcić tej muzyce wiele przesłuchań, bo na pewno nie odkryje przed Wami swoich wszystkich kart po pierwszej sesji. Ale właśnie w tym tkwi siła „Assembling Tomorrow” – wiesz, że przy kolejnym odsłuchu znów wychwycisz coś, co dotąd umykało.

Ocena: 8/10

Oracle
17560 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj