Dziś przedstawiamy Wam króki wywiad z amerykańskim Ectovoid. Na propozycję odpytania zespołu przystałem ochoczo, bo „Dark Abstractions”, które ukazały się jakiś czas temu skopało mi dupę niemożebnie. Nie wiem, czy któryś konkretny członek odpowiadał na moje pytania, bo odowiedzi brzmią, jakby jednogłośnie udzielał ich cały zespół. Tak czy owak, zapuśćcie sobie ich owy krążek i poczytajcie co mieli do powiedzenia podopieczni Hellthrasher Productions.
Oracle: Hailz! Na rozgrzewkę krótkie zadanie: uszereguj proszę poniższe albumy od tego, który lubisz najbardziej, do tego, który jakoś tak wyszło, że lubisz najmniej: „Odori Sepulcrorum”, „Henbane”, „Death” (by Teitanblood), „Prime Evil Domination” and „The Apocalypric Triumphator” and „Dark Abstractions” …
Hail! Uwielbiamy wszystkie te albumy, słuchamy ich bardzo często i niemożliwym jest uporządkować ich w jakiejś kolejności.
O.: Ok, no to powiem Wam, że Wasz krążek też jest jednym z lepszych, jakie słyszałem w tym roku. „Dark Abstractions” ukazał się tydzień po moich urodzinach i powiem tak: to bardzo dobry prezent na tę okazję, hehe!
Dzięki, doceniamy Twoje wsparcie!
O.: Równocześnie, jest to drugi album Ectovoid i drugi wydany w Hellthrasher Productions. Obecnie jesteście jednym z mocniejszych punktów w tej stajni. Prawdopodobnie jesteście usatysfakcjonowani tym faktem, zrób więc przysługę Bartowi i powiedz, dlaczego warto z nim współpracować?
Hellthrasher Productions to świetnie prowadzona i profesjonalna wytwórnia, która wierzy w realizację wizji wyznaczonej przez zespół, z którym współpracują i to jest dla nich najważniejsze. Ponadto robią zespołowi świetną promocję, czyli rzeczy na których każdy label powinien się skupiać przede wszystkim.
O.: Sami określacie gatunek, w jakim porusza się Ectovoid jako atmosferyczny death/black metal. Cóż, jeśli nie słyszałbym wcześniej Waszej muzyki na podstawie takiego opisu byłbym skłonny uwierzyć, że gracie jakieś klawiszowe gówno dla cipek. No ale jeśli ktoś mówi, że to muzyka w stylu Grave Miasma czy Necros Christos – wówczas moje zainteresowanie automatycznie wzrasta. Myślisz więc, że takie porównania są jednak potrzebne w Waszym przypadku?
Nie potrzebne, ale też nie zbędne. Takie porównania i wycieczki są użyteczne w przypadku, gdy chcesz opisać naszą muzykę osobie, która jej jeszcze nie słyszała. A że głęboko szanujemy zarówno Necros Christos jak i Grave Miasma, nie mamy nic przeciwko porównywaniu nas do tych zespołów.
O.: Pierwszym wydawnictwem Ectovoid było demo „Breathing Blackness”, które prawdopodobnie nie jest już dostępne, a przynajmniej ja go szukałem i nigdzie nie znalazłem. Wiem, że wznowiliście je jakiś czas temu na taśmie, co jest zajebiste, ale nie korci Was, by wydać je raz jeszcze, ale tym razem na CD?
Póki co nie ma takich planów, by wydać to demo ponownie. Wydanie kasety przez Unholy Domain Records w 2012 roku całkowicie zaspokoiło naszą chęć wznowień tego materiału w jakimś bardziej zaawansowanym kontekście. Prawdopodobnie jeśli zdecydujemy się wypuścić te utwory raz jeszcze w przyszłości to raczej jako część całego albumu, na którym zawrzemy inne kawałki spoza naszych długograjów.
O.: Cieszę się, że o swoim pierwszym wydawnictwie, czyli wspomnianym Breathing Blackness” mówicie jako o demo. Dziś wiele zespołów swoje pierwsze wypociny od razu nazywa EPką, nawet jeśli jest to zwykły CD-R z odręcznym podpisem na wierzchu i niczym innym, hehe… Czy dla Was to też wkurwiające jest i właśnie dlatego „Breathing Blackness” jest demówką a nie EPką?
Nie robi nam to różnicy. Do zespołu należy decyzja, jak chcą zaklasyfikować efekt swojej pracy i na dłuższą metę to nie ma znaczenia. „Breathing Blackness” nazwaliśmy demówką, bo to było nasze pierwsze wydawnictwo w ogóle, które nagraliśmy i wydaliśmy sami. I jak każde demo, tak i to miało za zadanie potwierdzić powołanie naszej kapeli do życia i wyznaczyć dalszy rozwój.
O.: Lubię wasze okładki, bo nie podają niczego wprost, można więc sobie poteoretyzować na ich temat. Ale wydaje mi się, że okładka „Dark Abstractions” jest jakby bardziej ortodoksyjna od pozostałych. Czy takie było Wasze założenie, by stworzyć frontcover bardziej bezpośredni niż w przypadku „Fracturde in the Timeless Abyss”?
Tak, dokładnie taka była nasza intencja. Chcieliśmy coś prostego, ale zarazem przyciągającego uwagę. Od początku chcieliśmy, żeby słuchacz sam wyrobił sobie swoją interpretację tej kładki w oparciu o teksty i muzykę.
O.: „Fractured in the Timeless Abyss” ukazało się na winylu, czy taki sam los zgotujecie i dla „Dark Abstractions”? Powinniście, bo ta muzyka aż się o to prosi.
Tak, „Dark Abstractions” ukaże się na czarnym krążku. Ale więcej szczegółów zdradzimy wkrótce.
O.: Ok, a jeśli zapytałbym Cię o najważniejsze różnice pomiędzy debiutem a nowym albumem, na co wskazałbyś przede wszystkim?
Te dwa albumy są porównywalne pod względem muzyki i brzmienia, ale „Dark Abstractions” to duży krok na przód w kwestii wyegzekwowania wszelkich elementów, które zapoczątkowaliśmy na debiutanckim albumie. Produkcja jest lepsza, muzycznie też jest szybciej i bardziej zawiła, kompozycyjnie również się rozwinęliśmy.
O.: O to lubię pytać, zawsze dostaję ciekawe odpowiedzi, hehe… A zatem: dzięki jakim czynnikom death metal jest death metalem? Lub bez czego nie możesz nazwać danego albumu death metalowym wydawnictwem…? Mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi, hehe…
W death metalu chodzi o połączenie odpowiedniej atmosfery i intensywności. Powinien angażować najciemniejsze zakątki twojej wyobraźni, zarazem pozostając obskurnym, potężnym i wciągającym z perspektywy samej muzyki.
O.: Ectovoid pochodzi z Birmingham i kiedy o tym usłyszałem od razu pomyślałem, że chodzi o to brytyjskie miasto, w którym za sąsiada macie na przykład Tony’ego Iommi’ego. No ale Wy jesteście z Birmingham w USA, co więc możecie powiedzieć ciekawego o Waszej miejscowości? Jakieś ciekawe zespoły? Co powinienem u Was odwiedzić, jeśli przypadkiem znalazłbym się w Waszym mieście?
Birmingham ma swoje plusy i minusy, jak każda lokacja. Jest u nas kilka zespołów wartych wspomnienia, ale wsparcie dla takiej muzyki jest raczej ograniczone [widać, nie są aż tak warte, bo ich nie wymieniłeś – przyp. Oracle]. A dla pozamiejscowego gościa tak naprawdę nie ma tu żadnych atrakcji w sensie turystycznym.
O.: Birmingham leży w Alabamie i bardzo głośno ostatnimi czasy było o zamieszaniu z flagą Konfederatów. Jaka jest Wasza opinia o tym całym bajzlu? Czy dla Was, jako ludzi Południa, flaga Konfederatów ma jakieś szczególne znaczenie?
Nie mamy zdania, ani też nie dotknął nas ten temat w ogóle.
O.: Macie polskiego wydawcę, ciekaw więc jestem, jak z Waszą znajomością polskich kapel death metalowych? Większość ludzi ogranicza się do „znam Vader i Behemoth”, hehe…
Tak, słuchamy i śledzimy poczynania wielu polskich zespołów, jak na przykład Cultes des Ghoules, Bestial Raids, Doombringer czy Temple Desecration.
O.: Pogratulować gustu. Ostatnimi czasy sporo zespołów powróciło do grania po latach przerwy, ale czy uważasz, że wszystkie te powroty były potrzebne? Przy okazji, wyobrażasz sobie Ectovoid jako powiedzmy pięćdziesięcioletnich kolesi wciąż łupiących death metal?
To czy według nas są one potrzebne cz też nie jest względne. Zespoły mają przecież prawo do decydowania o swoim przeznaczeniu, wskrzeszać swoją twórczość, wydawać nowe rzeczy, jakie im tylko pasują, bez oglądania się na punkt widzenia innych osób lub na to, jaki będzie to miało wpływ na ich dziedzictwo. Niemożliwym jednak jest, bym powiedział teraz, czy dalej będziemy to robić w tym wieku, czy też nie. Póki co, wciąż istniejemy i tworzymy jako Ectovoid, a jeśli to przekroczy nasze możliwości, to pewnie będziemy zaangażowani w inne muzyczne twory, tak długo jak tylko będziemy do tego zdolni.
O.: Ok, to przejdźmy teraz do lżejszych rzeczy – pamiętasz, który album jako pierwszy pojawił się w Twojej kolekcji? Czy wciąż masz tę samą kopię? Jak myślisz, jak duża jest teraz Twoja kolekcja?
Nie pamiętam, jaki album był pierwszym w mojej kolekcji. Wszyscy mieliśmy podobne wprowadzenie do muzyki, której słuchamy i którą tworzymy do dziś. Morbid Angel, Obituary, Carcass, Cannibal Corpse czy Death – wszystkie one odegrały olbrzymią rolę w naszej death metalowej inicjacji i były zapewne jednymi z naszych pierwszych zakupów. Kupujemy płyty regularnie, więc nasza kolekcja ma aktualnie spore rozmiary.
O.: Dobra, jako że zbliżamy się ku końcowi, powiedz nam coś ekscytującego odnośnie przyszłości Ectovoid. Jakie będą Wasze kolejne kroki?
Weźmiemy udział w 4-way splicie, który będzie zatytułowany „4 Doors to Death”, który ukaże się jeszcze w tym roku dzięki Unspeakable Axe Records. Trasa po Stanach Zjednoczonych jest również jednym z naszych celów do zrealizowania w tym roku, więc na pewno na tym będziemy się koncentrować przez najbliższe miesiące.
O.: OK, to dzięki za wywiad i mam nadzieję, że poza USA będziemy mogli któregoś dnia pomachać dynią również i na Waszym koncercie w Polsce!
Wspaniale byłoby zagrać któregoś dnia w Polsce! Hails i dzięki za wywiad!