Skip to main content

Wydawca: PsycheDOOMelic Records

Stare chińskie przysłowie, którego jestem autorem, głosi, iż „nie ma to jak posłuchać sobie z rana dobrej doom’owej epki”. I jak każde stare chińskie przysłowie, a już zwłaszcza mojego autorstwa, sprawdza się wyśmienicie.

Dzisiejszą poranną kawę umila mi twór o nazwie Deadmask, tworzony przez panią i pana. Jak to w życiu bywa, pan zajmuje się wszystkim, a pani wydaje tylko dźwięki. Efektem tychże jest debiutancki minialbum, zatytułowany „Under Luciferian Wings”. Co tym razem Lucyfer chowa pod swymi opiekuńczymi skrzydłami? Sześć utworów, z czego dwa to kompozycje autorskie, zaś pozostałe cztery to covery. Zacznijmy więc od kawałków własnych Deadmask. „Your Other Side” i „Damned” to pysznie odegrane klasyczne, doom metalowe kawałki, jakby żywcem wyciągnięte z lat siedemdziesiątych zeszłego stulecia. Czuć to wszechobecny klimat Sabbsów, St. Vitus czy Pentagram. Dopi, mimo, że sam obsługuje całe instrumentarium, robi to naprawdę nieźle, zaś wokale Nurii są świetne. Ta laska ma bardzo mocny głos, pewnie nim operuje, co przekłada się na bardzo dobry efekt. W przeróbce Abscess (przyznacie, że dość niecodzienne połączenie, co?) dodatkowo czuć u niej zadziorno – rock’n’rollowe wkurwienie. Pozostałe przeróbki, to wspomniany już Pentagram, bardzo porządnie odegrany, „Wicked Woman” Coven, choć nie znam oryginału szczerze mówiąc, to i tak brzmi nieźle oraz zamykający to Mcd „No Rest For The Wicked” i jeśli ktoś myśli, że chodzi o Ozzy’ego, ten się myli. The Coffinshakers, proszę państwa, The Coffinshakers! Świetnie odegrana wersja! I tyle na dziś, w końcu to tylko epka.

Spodobało mi się to Deadmask i narobiłem sobie strasznego smaka na pełną płytę z autorskimi utworami, bo to co usłyszeć można na „Under Luciferian Wings” rodzi moje w pełni uzasadnione nadzieje.

Ocena: 4,75/6

Tracklist:

1. Your Other Side
2. Damned
3. You’re lost, I’m free (Pentagram cover)
4. Four Grey Walls (Abscess cover)
5. Wicked Woman (Coven cover)
6. No Rest for the Wicked (The Coffinshackers cover)
Oracle
17386 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj