Wydawca: Revolution Records
Uwaga: „Płyta nie jest przeznaczona dla osób o mentalności metalowych amiszów!”
Taką notką powinno być opatrzone najnowsze wydawnictwo Bright Ophidia. Bo panowie na „Set Your Madness Free” uderzają w rejony, które Anglosasi określają jako „diversity”, Germańcy jako „verschiedenartig”, wykształciuchy – „eklektyzm”, zaś prosty metaluszek jak ja czy Ty powie, że „patentów jest tu od chuja i ciut”. Bo nie da się inaczej powiedzieć o krążku, w którym elementy mathcore’owe poganiane są przez elektroniczne beaty, jazzowe inklinacje z wykorzystaniem saksofonu nagle przechodzą w napieprzanie pod zespoły pokroju Machine Head czy Pantera. Nie dziwić Was powinno również, jeśli usłyszycie motyw rodem z flamenco, podczas gdy w innym momencie dobiegną Was dźwięki pastuszkowej fujarki. Taa, Bright Ophidia bawi się tutaj stylami i konwencjami, lawirując pomiędzy poszczególnymi gatunkami, jak Rydzyk pośród mniejszych i większych kłamstw. Osobne zdanie należy się wokaliście, którego spektrum możliwości jest naprawdę imponujące. Choć piskliwy, słodki głosik wywołuje akurat u mnie uśmiech pobłażania na zasadzie „chcesz chłopie, to rób z siebie durnia, ale mnie to tutaj nie pasuje…”. Ale poza tym mankamentem nic tylko chwalić Pana Wokalistę, bo dobrze wpisuje się w zróżnicowaną muzykę zawartą na „Set Your Madness Free”, a ta z kolei, jak każda zróżnicowana i dość oryginalna muza ma dla mnie tę wadę, iż raz jest dla mnie zjadliwa, a raz w ogóle die do przejścia. Niemniej jednak warta kilku uważnych przesłuchań.
Revolution Records nastawiona jest na różne nietuzinkowe wydawnictwa muzyczne i jako takowe należy rozpatrywać trzeci krążek Bright Ophidia. Interesująca płyta, dla mnie będąca odskocznią od przysłowiowego „napierdalania dla Szatana”.
Ocena: 7/10
Tracklist:
1. | Magma | ||
2. | Set your madness free | ||
3. | Chanting of the Maniac | ||
4. | Girl inside | ||
5. | Borderline | ||
6. | Holes | ||
7. | Brain scar | ||
8. | I can | ||
9. | Die and become. | 03:18 | |
10. | Homunculus |